Forum Jaka to Melodia? Strona Główna Jaka to Melodia?
quiz muzyczny


Sweet Noise - wchodzisz na własną odpowiedzność! ;)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Jaka to Melodia? Strona Główna -> Muzyczna ruletka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Noiser



Dołączył: 11 Cze 2007
Posty: 2732
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 61 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: my home is where I sleep

 PostWysłany: Pon 1:30, 20 Paź 2008    Temat postu: Sweet Noise - wchodzisz na własną odpowiedzność! ;) Back to top

No więc....zgodnie z propozycją Majki i Mrówki zakładam temat. smile

Do administracjii forum :
Proszę o zwolnienie mnie z przestrzegania w tym temacie punktu w regulaminie ,,nie pisz post pod postem", bo jesli będę go musiał tu przestrzegać to za wiele nie napiszę....

Wszystkie informacje o Sweet Noise będą w tym temacie....duży komfort dla wszystkich, bo jedni będą wiedzieli, który temat omijac szerokim łukiem i nie zaglądać... a jesli są tu tacy, którzy lubią poczytać o innym świecie muzycznym....wszystko będa mieć w jednym miejscu. smile

Gdyby ten temat powstał rok temu....byłby prowadzony inaczej, głównie oparty na newsach. Ponieważ zespół zawiesił swoją działalność, zaraz po wydaniu nowej płyty (do dzisiaj nie wiem gdzie tu logika? Confused ) newsów póki co nie ma i niewykluczone, że nie będzie.....
Poza tym dawniej mógłbym poświęcić temu więcej czasu...dzisiaj jedynie raz kiedś coś napiszę po prostu....

Założenie i cel tematu :
Chciałbym skupić się głównie nie tyle na analizie samej muzyki, bo jaka jest...każdy słyszy, ale bardziej na przekazie i ideologii tego zespołu, oraz ciekawostkach na jego temat, których znam bardzo dużo.... smile
Będzie to raczej coś w rodzaju archiwum ale dyskusje i inne Wasze wpisy zawsze mile widziane.... smile

Sweet Noise powstał w 1990 roku i sporo się wówczas działo, natomiast chcę pominąć to wszystko, gdyż uważam, że ,,nowy Sweet Noise" jest o wiele ciekawszy zarówno muzycznie jak i ideologicznie....

Na początku był to po prostu ,,jeden z wielu zespołów grających mocną muzykę". I mimo, że jako debiutanci ,,na dzień dobry" wygrali wszystkie festiwale jakie tylko były do wygrania, np. Jarocin czy Węgorzewo, zdobyli mnóstwo nagród czy byli pierwszym polskim zespołem, którego teledyski puszczano w zagranicznym MTV....to jednak ,,własną przestrzeń artystyczną" stworzyli i wypracowali sobie znacznie później....to właśnie ona stanowi siłę i wyjatkowość SN.

Chciałbym zacząć od tekstu, który znajduje się w Noiser Clubie.
Jest to wypowiedź Glacy odnośnie najnowszej (wówczas) płyty Czas Ludzi Cienia, która stanowi coś w rodzaju ,,granicy" pomiędzy ,,Starym SN", a ,,Nowym SN".
Poprzednia płyta ,,Koniec Wieku" (wcześniejsze albumy : ,,Getto" i ,,Respect") zaliczają się do ,,Stergo SN", gdzie ,,Koniec Wieku" był szczytem możliwości zespołu jeśli chodzi o mocne granie....dlatego aby nasępna płyta nie była słabsza czy (w najlepszym przypadku) na takim samym poziomie....Glaca postanowił stworzyć absolutnie nowatorski projekt nie porównywalny z niczym przedtem. Tym projektem była płyta ,,Czas Ludzi Cienia". W tym liście Glaca wyjaśnia czym się kierował wydając taki a nie inny album....

Zapraszam do poczytania :

1000 dni i nocy.


Bałem się, że już nic nie nagramy po "Końcu Wieku". Przez dwa lata ciągłej promocji koncertowej tej płyty oddychałem i myślałem tymi kompozycjami. Coraz częściej padały pytania - co dalej? Jaki będzie wasz następny krok? Jak utrzymacie świeżość i nie- stępione ostrze waszej sztuki?

Bałem się następnego kroku. Przecież sam obiecywałem, że nigdy nie będę oszukiwał, i że kiedy zespół się wypali, to już nigdy nic nie wydamy. Wiedziałem, że po takiej płycie jak „ Koniec Wieku" oczekiwania będą ogromne. W moich oczach SN to band, który zawsze mówił żywym językiem i opierał się na komunikacji z drugim człowiekiem. Nagraliśmy dużo ważnych utworów, na które inni czekają całymi latami, padły z naszych ust deklaracje, które do dziś pamiętam. SN wszedł na stałe w życie wielu ludzi. To w pewnym momencie stało się dużym ciężarem. Wyzwaniem i jednocześnie głosem, który mówił nam, że nie wolno popełnić błędu.

Tę niepewność potęgowały problemy wewnątrz zespołu. Brak zrozumienia tego co ja nazywam drogą. Brak zrozumienia istoty rzeczy. Przede wszystkim tego, że SN dostał od ludzi dar jakim jest zaufanie i ma obowiązek szanować ich i nie zawieść. Cel był jeden: rozwój zespołu. Ciągły postęp.

Podświadomie czułem, że czas zakończyć pewną część wędrówki i zmienić kierunek rozwoju zespołu. "Koniec Wieku" był z pewnością rozdziałem zamkniętym. Takich historii nie można powtarzać - nawet za cenę zakończenia działalności. Patrząc na SWEET NOISE widzę zespół, który ma szansę istnieć jeszcze bardzo wiele lat. Wszystkie wielkie bandy, które szanuję, podjęły w pewnym momencie decyzję o rozwijaniu swojego muzycznego "ja". Led Zeppelin, Black Sabbath, The Beatles, Reznor, Bowie, Tool.

Każdy na swój sposób pchnął sztukę w inny wymiar. Z progresem wiąże się zawsze ryzyko utraty niektórych fanów, szczególnie takich, którzy chcą żebyśmy na wieki pozostali niezmienni. Uważam jednak, że szacunek dla słuchacza trzeba oddzielić od schlebiania jego gustom. Taki wymiar to klezmerka - nieważne czy grasz metal, hard core czy disco. Równie dobrze można napisać program komputerowy, który po wpisaniu preferencji odbiorcy sam nagrywa płytę doskonałą. Znika jednak dreszcz emocji i podniecenia. Artysta przestaje zadziwiać i kreować, staje się wytwórcą. Tego SN chciał za wszelką cenę uniknąć.



Dla mnie wszystko zaczęło się w Koszalinie. Koncert w amfiteatrze, dużo ludzi i naprawdę potężna energia. Czekali na nas bardzo długo i wreszcie mogliśmy zagrać dla nich "z siebie, z głębi". Czułem, że w tym miejscu może zdarzyć się coś niespodziewanego. Czekałem na jakąś wskazówkę, na coś, co da mi odpowiedź na pytanie jak stworzyć nowy album.

W połowie "sztuki" zauważyłem Go pod sceną. Stał z wyciągniętą do góry, zaciśniętą pięścią. Nasze oczy spotkały się i zdarzyło się to, co w moim mniemaniu jest mistyczne i niezwykłe. Zapadła cisza i wszystko dokoła zaczęło się poruszać w zwolnionym tempie. Odebrałem od tego "dzieciaka" jasną informację: "Chcę, żebyś napisał następną płytę. Szczerą i prawdziwą. Uspokój myśli i napisz o sobie, opisz co czujesz. Bez pośpiechu i nerwów, po prostu pisz, tak jakbyś pisał do przyjaciela, który czeka na Twój list od dawna. Chcę cię zrozumieć, dlatego nie śpiesz się. Zaufaj sobie i niech słowa płyną. Bez komplikacji dlatego, że znamy się nie od dziś. Pisz, masz moje zaufanie." Proste i genialne. Słowa kierowane do przyjaciela. Wszystko powoli trafiało na swoje miejsce. Poczułem ulgę. Nagłą jasność umysłu, której nie miałem od bardzo dawna. Koncert trwał dalej, był wyjątkowy i piękny, taki jakie kocham - full contact. Tego człowieka, który mi pomógł nigdy więcej nie widziałem, ale mam nadzieję, że może CLC trafił do niego, i że być może poczuł w nim swoją energię. Pozdrawiam Cię Bracie i dziękuję. Odegrałeś w tym projekcie potężną rolę.

Magic i ja tworzymy Sweet Noise od 10 lat. Napisaliśmy razem dużo dobrej muzy i sądzę, że jeszcze więcej przed nami. Kocham granie z nim. Każda wizja może być zrealizowana. Pokonujemy przeszkody, które wydają się być nie do przejścia i szukamy tak długo aż znajdziemy. Nasza sztuka ma coś z malowania obrazów. Tym malarzem jest Magic. Nikt nie ubiera moich słów i wizji w dźwięki tak wiernie i perfekcyjnie. Zawsze mam pewność, że najmniejszy szczegół będzie przemyślany i dopracowany. Obydwaj jesteśmy totalnymi maniakami dźwięku, potrafimy pracować do upadłego nad tym co stanowi sedno SN. Dlatego tak mało muzyków może sprostać naszym wymaganiom. Odpadają, boją się albo po prostu nie maja wystarczającej cierpliwości. Jest jednak jeden człowiek, który przetrwał cały proces twórczy CLC i pozostał w zespole "żywy". Największe indywiduum jakie pojawiło się w Sweet Noise. Artysta totalny. Szaleniec, prowokator i perfekcjonista . Żyje i oddycha tym projektem do bólu, w sensie dosłownym oczywiście (niektórzy coś na ten temat wiedzą). Kogoś takiego szukaliśmy od lat. Panie i Panowie oto Henry Tod.

Przychodząc do SN zaczął zmieniać całe swoje życie. Krok po kroku był coraz bliżej zespołu i całej idei CLC. Pierwszy muzyk, który podejmując decyzję o przyłączeniu się do nas postawił na jedną kartę.

Zdaję sobie sprawę, że wielokrotnie tworzenie CLC mogło wyglądać z zewnątrz na chaos .Po części było nim. Zrezygnowaliśmy ze wszystkich swoich przyzwyczajeń i patentów, zagłębiając się w nicości i nieznanym. Podchodziliśmy do różnych tematów z innych stron niż kiedykolwiek wcześniej W pierwszym etapie jakim było komponowanie nie korzystaliśmy z elektroniki. Większość kompozycji z CLC powstała w żywym składzie, w tym samym miejscu w którym stworzyliśmy "Getto" i "Koniec Wieku". W małej sali przesiąkniętej całą burzą emocji. Zapis potężnej pracy twórczej i naszego dojrzewania wżarty w ściany. Jestem przekonany, że to miejsce pomaga powstawaniu prawdziwej muzy. Stosunkowo łatwo przychodziło nam podejmowanie decyzji o tym czy rzeczy są dobre czy beznadziejne w tej sali prób. Przygotowując się do stworzenia CLC słuchaliśmy dużo muzyki, dużo więcej niż w przypadku innych płyt. Rzeczy tak odległe jak Neurosis i Portishead czy Tortoise i Wu Tang Clan. Różne wrażliwości i napięcia. Wszystko w celu pobudzenia nieznanego.

Henry zasypał nas filmami m.in. "Delikatessen", "Człowiek Pogryzł Psa", "Crash" , prace Lyncha. Przedstawiał nam swój własny świat i swoje ja. Sądzę, że w tamtym czasie stało się bardzo dużo rzeczy które potem zaowocowały. Otworzyliśmy się na wszystko co mogło nam pomóc w zrobieniu pierwszego kroku. Jednak najważniejsza była cierpliwość i cholerna umiejętność czekania. Odpychaliśmy ciśnienie jak najdalej od siebie znikając coraz wyraźniej z polskiej sceny. Do pewnego momentu nieświadomie, ale obserwując to co działo się wtedy w polskiej muzyce zaczęliśmy rozmawiać o tym aby zamilknąć do czasu skończenia nowej płyty. Nikt z nas nie wiedział wtedy jak długo może to potrwać.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Noiser dnia Pią 16:16, 31 Paź 2008, w całości zmieniany 6 razy
 
Zobacz profil autora
mrówka



Dołączył: 30 Wrz 2007
Posty: 3415
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: śląsk
Płeć: Kobieta

 PostWysłany: Pon 6:32, 20 Paź 2008    Temat postu: Back to top

Noiser,
na własną odpowiedzialność ....
nie wiedziałam, że z Ciebie taki kokiet


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Waga



Dołączył: 17 Gru 2007
Posty: 2409
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: pow.Poznań

 PostWysłany: Pon 10:38, 20 Paź 2008    Temat postu: Back to top

Patryk, bardzo dobry pomysł z założeniem tej stronki i chociaż za SN nie przepadam, to jednak dzięki wszystkim Twoim postom na Ich temat, dowiedziałam się sporo ciekawych rzeczy... Razz

A do tego piszesz ciekawie, przejrzyście i świetnie się Twoje wypowiedzi czyta... Razz Razz

Pochwała ode mnie... Exclamation Razz Razz


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Noiser



Dołączył: 11 Cze 2007
Posty: 2732
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 61 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: my home is where I sleep

 PostWysłany: Pon 13:44, 20 Paź 2008    Temat postu: Back to top

mrówka napisał:
nie wiedziałam, że z Ciebie taki kokiet


,,Panie Ferdku....Pan jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz".

Nie no....chcieliśmy taki napis walnąć na drzwiach naszego mieszkania studenckiego....ale myslę, że w tym temacie też to pasje.... Twisted Evil

Waga napisał:
chociaż za SN nie przepadam, to jednak dzięki wszystkim Twoim postom na Ich temat, dowiedziałam się sporo ciekawych rzeczy... Razz


Soniu....i właśnie to jest cel tego tematu. smile
Nie słuchanie ich muzyki, tylko poczytanie o ich przekazie i wielu akcjach, o których w mediach było niewiele słychać, a które były czymś rzadko spotykanym wśród innych zespołów.....ale o nich kiedy indziej. smile
Trzymajmy się pewnej chronologii....

Akurat mam chwilę, bo potem cały dzień na uczelni + wieczorne granie więc....jedziemy dalej z koksem! smile

...........................................................................................................

Czas Ludzi Cienia


Płyta Czas Ludzi Cienia zosała wydana na rynek w atmosferze wielu skandali i ,,kontrowersyjnych zagrywek". Nie były to jednak ,,puste chwyty marketingowe" jak pokazanie cycków itp. Sweet Noise narawdę wiele ryzykował, walcząc o swoje zasady.

Zaczęło się od zerwania kontraktu z wytwónią Universal, która wydała 3 poprzednie płyty SN. Glaca zawsze podkreślał, że nie chce aby teraz mówiono, że ,,wszystko co Universal to źle". Nie, on nigdy nie przeczył, że podczas wydawania tych 3 płyt dobrze im się współpracowało z tą firmą...przede wszystkim pozwalano im na niezależność artystyczną i nikt się nie mieszał w kwestie twórczości.....niestety do czasu.

Oto oficjalne stanowisko Sweet Noise w sprawie zakończenia kontraktu z Universal Music.

"Firma Universal nie miała pomysłu na to jak wypromować płyte 'Czas Ludzi Cienia', Prawdę mówiąc nie miała w ogóle pomysłu na Sweet Noise. Nie była również w stanie pokryć kosztów produkcji nowego albumu. W połowie prac nad płytą niektórzy z pracowników Universalu zaczęli działać na szkodę naszego projektu co było bezpośrednio spowodowane tym, że Sweet Noise odmówił podporządkowania się decyzjom, które wpłynęłyby fatalnie na jego przyszłość. Podstawą naszych działań jest wysoka jakość wszystkiego co firmujemy swoją nazwą. Wydając "Czas Ludzi Cienia" w Universalu moglibyśmy stracić to, na co pracowaliśmy od 12 lat. Nasi fani muszą dostać od Sweet Noise płytę i projekt najwyższej jakości, wypromowany w wiarygodny sposób przez profesjonalistów. Universal nie był wstanie sprostać temu wyzwaniu. To są powody dla których postanowiliśmy jako Sweet Noise opuścić Universal Music pomimo wielu wspólnych sukcesów odniesionych w przeszłości, za które naprawdę jesteśmy wdzięczni."


Ponieważ jest to oficjalne oświadczenie...słowa są dość delikatne i ostrożne. Natomiast w wywiadach jakie się ukazywały Glaca nie szczędził słów krytyki :

Mieliście mnóstwo problemów z wydaniem płyty "Czas Ludzi Cienia", skończyło się to nawet zerwaniem kontraktu z Universalem. Powiedzieliście wtedy wiele gorzkich słów na temat polskiego rynku muzycznego. Czy nie obawialiście się, że taka bezpośrednia krytyka wpłynie na wasze dalsze losy, na to, że będziecie mieć potężne trudności z wydaniem kolejnego materiału?

Glaca - Obawialiśmy się. Ale to było świadome ryzyko. Mało brakowało, a konflikt z Universalem skończyłby się dla nas tragedią, bo rozprzestrzenił się na pozostałe wytwórnie. Zebraliśmy finanse, by nagrać i wyprodukować płytę samemu. Pomaton EMI był ostatnia firmą, do której zapukaliśmy i która zgodziła się dystrybuować nasz album. Dziś są bardzo zadowoleni z efektów.
Ja nie rzucam słów na wiatr. Jeżeli ludzie z SN się pod tym podpisują, to znaczy, że mówimy jednym głosem. A mógł to być nawet głos ostatni. Jeżeli nie znaleźlibyśmy rozwiązania, to puścilibyśmy tę płytę do Internetu i po prostu wyjechalibyśmy stąd. Gdyby decydenci z wytwórni zablokowaliby nas, byliśmy w stanie dać ludziom trzy lata pracy za darmo, puszczając płytę w sieci.

Magic - Tak naprawdę nie było innego wyjścia.

Glaca - Dla mnie w muzyce, w sztuce, jest kicz, udawanie, produkty, ale są wśród nich prawdziwki, jak Cobain, Morrison, Zappa. Sytuacje kur... nieokiełznane. Są artyści, których można trącić, puknąć - ale nie takich, jak my. Jeżeli tworzy się utwory „Godność”, „Ghetto”, „W imię Boga”, to jak, kur..., można wejść w układy?

Magic - Spędziliśmy niezliczoną ilość godzin na rozpatrywaniu tego, co może się stać, gdy pokaże się środkowy palec takiemu kolosowi, jak Universal. To nie był spokojny czas. Ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie, żebyśmy mogli zrobić cokolwiek innego. Dla nas płyta jest jak dziecko. Rodzi się w bólach i powstaje długo. Nie mógłbym znieść myśli, że taki album zostałby wepchnięty gdzieś, po prostu olany.

Glaca - Jedyne, co nam dało dopał, to muzyka. Wiedzieliśmy, że mamy taką muzę, że jeżeli wyjdzie na rynek, to zacznie się bronić sama. Przez pierwsze tygodnie obserwowaliśmy branżę i w końcu, po którymś raporcie menadżera, że jest dobrze, siadłem i pomyślałem, że jestem w bezpiecznych rękach naszych fanów i cały biznes może mnie pocałować w dupę. Za jakiś czas my wydamy zespoły, które uważamy za wartościowe i zaczniemy od nowa tworzyć coś, co zostało zniszczone.


Założyliście więc własną wytwórnię. Ale na podobny krok zdecydowały się też zespoły stricte komercyjne...

Magic – To najlepszy przykład na to, że wytwórnie okradają muzyków.

Glaca - Na szczęście dla wszystkich wytwórni narodził się hip hop. Nic do niego nie przykładają, nie znają się na tym absolutnie, nie kreują, nie pomagają. Dostają tylko płyty i je dystrybuują. Wytwórnie nie potrafią niczego wykreować. Powrócili do nich ludzie z lat 80., dinozaury, a z drugiej strony wspierają się programami typu „Idol”, w których wąska grupa ludzi wymyśla Polsce idola, bohatera. Przepraszam, w takim kraju, gdzie panuje taka frustracja, idola nie można wymyślić. To kolejne oszustwo. To nie jest tworzenie muzyków, ludzi, którzy maja coś do powiedzenia, tylko następnej medialnej twarzy, która przez kilka tygodni sprzeda nakład gazet.

Magic – Na szczęście większość tych zabiegów kończy się fiaskiem.


Kolejnym protestem Sweet Nose była reakcja na Fryderyki.

Skąd taka drastyczna decyzja: nie przyjmujemy Fryderyka? Czy nadal uważasz, że była to dobra forma protestu przeciw temu, co dzieje się w polskim show businessie?

Fryderyki sięgnęły dna. Przestały znaczyć cokolwiek. Dla ludzi z ulicy te nagrody są absolutna żenadą, nikt im nie wierzy. Nikt na nie nie czeka. Nikt ich nie widzi. Akcja Sweet Noise była aktem sprzeciwu wobec praktyk, które zamiast wspierać sztukę i artystów, niszczą ich i wykorzystują. Fryderyki są symbolem upadku. Gorzej już być nie może i dziwi mnie, że tak wielu muzyków toleruje sytuację, w której prawie nic od nich nie zależy. Ich płyty brzmią gównianie, teledyski nie prezentują żadnego poziomu, kampanie marketingowe są czystą fikcją, a wręczanie im nagród w salonie płytowym prosto ze stolika stojącego na scenie to zniewaga. Za rok zaproszą wszystkich do prywatnego mieszkania, wręczą dyplomy i będą dalej wmawiać, że wszystko jest w porządku. Powodzenia. Polski biznes muzyczny, zamiast zbierać doświadczenia i z pełną pokorą uczyć się jak pracować od najlepszych, szuka łatwych i szybkich sposobów zarabiania pieniędzy. Nie widać żadnego progresu. Wręcz odwrotnie! Projekty są coraz gorzej przygotowywane – wszystko jest robione coraz szybciej i bardziej przypadkowo, a publiczności nie można już dłużej oszukiwać. Ludzie w coraz większym stopniu stawiają na jakość i zaczynają odrzucać nijakie i słabe projekty. Znowu pojawił się podział na artystów z naszego kraju i na tych z Zachodu, a pomiędzy tymi a tamtymi niewyobrażalna przepaść. To wina nie tylko wytwórni płytowych, ale także samych artystów, którzy w momencie nastania wolnego rynku, po upadku komunizmu, jakoś nie potrafili unieść ciężaru odpowiedzialności. Na początku lat dziewięćdziesiątych mieliśmy przecież do czynienia z pierwszymi dużymi kampaniami reklamowymi – Hey, Kasia Kowalska, Edyta Bartosiewicz. Wystarczyło „pociągnąć do przodu”. Gdyby nie nastąpiło wtedy „zanurzenie się” w konsumowaniu tego, co jest, a decydenci mieliby wolę budowania silnej sceny i zdrowego show businessu, myślę, że mogłoby być zupełnie inaczej. Tymczasem nastąpiło coś, co jest typowe dla towarzystwa wzajemnej adoracji – czyli układy i jeszcze raz układy – promowanie nie tyle zespołów, ile poszczególnych osób z wytwórni i mediów! Bogaciły się one kosztem tych artystów. Firmy nie inwestowały w twórców, w zespoły, w rynek, który w fazie początkowej wymagał elementarnego rozwoju. Konsekwencją tego jest to, że cierpi na tym polska muzyka, która jest w tragicznym stanie. Nikt tego nie mówi głośno.
O niewielu wykonawcach można powiedzieć, że to prawdziwi artyści. Większość to chałturnicy, którzy czekają na okres letni, aby wtedy podłączyć się do tak zwanych darmowych imprez. Bardziej alternatywne projekty nie łapią się na to. W związku z tym przestają istnieć. Umarło też życie klubowe. Przestał się liczyć artyzm. Show business zaczął ignorować polską publiczność. Osoby, decydujące o kształcie tego rynku, nabrały pewności, że to jest Wschód, że słuchacz nie orientuje się, jak to powinno wyglądać, że można mu zamydlić oczy różnymi billboardami, na których widać uśmiechnięte twarze wybranych artystów – co ma świadczyć o tym, że mamy jednak jakieś gwiazdy! Tymczasem są to gwiazdy wyłącznie wirtualne. Grają na zamkniętych koncertach dla firm farmaceutycznych i kosmetycznych, pojawiają się w czasopismach, sprzedają swoje płyty jako dodatki do gazet. Nie mają w zasadzie nic wspólnego z prawdziwym show businessem! Nie grają własnych koncertów w klubach, czy halach, nie mają swego oświetlenia i sceny. Póki co możemy jeszcze iść na koncerty Gabriela, Mansona czy Tool. To jest prawdziwy show. I za to Polacy płacą.

To już koniec twojej czarnej listy?

Nie. Kolejna rzecz, jaka nas ogranicza: tu nie ma infrastruktury przygotowanej na przyjęcie zespołu, który w jakikolwiek sposób wykracza poza ramy, obowiązujące w Polsce od co najmniej dziesięciu lat. Może przyjechać zespół w składzie wokalista, trzech, czterech instrumentalistów. Do tego można ustawić ze dwa, trzy światła i to wszystko. Jeśli jest już coś ponad to – wtedy zaczynają się problemy.


Nie będę tu wklejał wszystkich wywiadów na ten temat, bo było ich sporo.....

Głównie zarzuty padały o stosunek branży, który opiera sie na zasadzie :

,,nie robimy dobrych produktów, bo nikt na takie produkty nie czeka"

albo :

,,nie robimy dobrych produktów, bo fani i tak nie zauważą różnicy".

Dużą pomocą dla SN było zaproszenie przez Jurka Owsiaka na Przystanek Woodstock 2001.

Glaca mówił, że to było największe podanie mu pomocnej ręki....na Woodstocku Czas Ludzi Cienia miał swoją premierę....najpierw woodstokowicze mogli wysłuchać kilku utworów z tej płyty na żywo, na wspaniałym koncercie z zapierającą dech w piersiach scenografią, show i efektam specjalnymi, pirotecznymi.....na drugi dzień płyta była już w sprzedaży.

Na Woodstocku nie obowiązywały ograniczenia infrastrukturalne o których mówił Glaca w wypowiedzi powyżej. smile
















A co do konfliktu z Universalem to najlepiej zakończy ten wątek fragment z czatu :

,,Glaca...nie uważasz, że konflikt z Universalem wyszedł Wam na dobre"?

G : ,,Z reguły jest tak, że konflikty wychodzą nam na dobre ".


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Noiser dnia Pon 14:01, 20 Paź 2008, w całości zmieniany 2 razy
 
Zobacz profil autora
Noiser



Dołączył: 11 Cze 2007
Posty: 2732
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 61 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: my home is where I sleep

 PostWysłany: Pon 23:23, 20 Paź 2008    Temat postu: Back to top

Zmieniamy watek. smile

Zostawiamy konflikt z Universalem i zabieramy się za coś pieknego i wyjątkowego....ponieważ nie będę mógł pisać tu przez najbliższy czas, chciałbym, żeby mój ostatni post był właśnie o czymś takim. smile

Relacja Sweet Noise z fanami.

Już kiedyś o tym pisałem.....nigdy wcześniej nie spotkałem się z taką otwartością jakiegokolwiek zespołu na fanów.....a przecież nie musieli tego robić, bo i tak byśmy słuchali i kupowali ich płyty....nie musieli....ale chcieli. smile

Założony został ,,Noiser Club", czyli dostęp zarejestrowanych fanów do unikatowych materiałów, ciekawostek, plików multimedialnych, wersjii pierwotnych piosenek, bootlegów z koncertów, przeróżnych zdjęć, filmów, wypowiedzi muzyków i wielu innych rzeczy.

Założona została organizacja Noisenation skupiająca wokół siebie artystów niezależnych, wspierana przez SN.

Fragment wywiadu, który więcej powie na ten temat :

ONET: Macie jedną z najlepszych stron oficjalnych spośród polskich zespołów. Ale przede wszystkim ta strona umożliwia waszym fanom kontakt z wami w bardzo szerokim zakresie. Czy wam, jako osobom publicznym, nie zaczęło to w pewnym momencie przeszkadzać?

GLACA: Nie, to nie może nam w niczym przeszkadzać. Kontrolujemy ten dystans, żeby go nie przekroczyć. Ocieramy się o taką formę kontaktu, która może się posunąć za daleko. Ze strony fanów otrzymaliśmy sporą dozę zaufania, ale są rzeczy, których nie robimy. Nie mieszamy się w religię, w politykę, nie nakazujemy, nie wskazujemy – może poza branżą muzyczną i to tylko tą chorą jej częścią – tu czasem zdarza nam się użyć nazwisk. Nie piętnujemy i nie mówimy, jak myśleć, co robić. Traktujemy siebie jak detonator, jak początek fazy zmian, które mogą zajść w życiu naszych fanów.
Ta strona z jednej strony prezentuje zespół, a z drugiej organizuje tych ludzi, np. poprzez Noiser Club, który oferuje im to, czego nie mają inni słuchający SN, czyli unikatowe nagrania, zdjęcia, historię Ludzi Cienia, poprzez Forum i w końcu NoiseNation, czyli ujście dla ich sztuki, ich pisania, malarstwa, muzyki. Co najpiękniejsze – to ich konsoliduje, zaczynają sami recenzować swoje prace. Ta strona pozwala im nie być samym. Jeśli siedzisz w domu, piszesz wiersze - to masz możliwość, by ktoś je przeczytał, jeśli tego chcesz.


W NoiseNation pojawiły się już pierwsze prace. Czy wszystkie materiały, które do was docierają, pojawiają się na stronie, czy też jest selekcja i jeśli tak, to na czym ona polega?

Glaca - Jest selekcja. Głównym kryterium jest to, by prace nam się podobały, by była w nich naturalność, piękno, odwaga. Musimy zwracać się do specjalisty jedynie po to, by stwierdzić, czy coś nie jest plagiatem. A parokrotnie ostatnio okazało się, że nadesłane prace okazują się być plagiatami, czasem wielkich twórców. Takich błędów nie możemy popełniać.
Pierwszy muzyk, który zaistniał na tej stronie to Stink. Niektórzy się dziwią, bo to muzyka bez głosu. Jest za to malarstwo dźwiękami. To nietypowa rzecz, przestrzenie, piękno, harmonie. Są inne zespoły, które nadsyłają rzeczy nawet lepsze technicznie, ale jeśli pozbawione są wartości, którym sami hołdujemy, to po prostu ich nie zamieszczamy.


Jak oceniacie poziom tych prac? Czy pojawił się tam może głos pokolenia?

Glaca - Trudno powiedzieć, bo to początki tych ludzi. Zobaczymy, ilu z nich przetrwa. Jeden z nich, Dominik Rokosz, napisał piękny dramat. On chce go wystawić, kompletując obsadę wśród Noiserów. Jest sporo pięknej poezji. Ale trudno byłoby mi powiedzieć, że pojawił się, tak jak mówisz, głos pokolenia. Wiem, co z tych wszystkich prac bije. Jest w tym dużo zagubienia, cierpienia, samotności, niezrozumienia ze strony świata zewnętrznego. Odnoszę wrażenie, że schronili się u nas ludzie odrzuceni, niekochani, nietolerowani albo ci, którzy nie mogą sobie poradzić z własną osobowością. To bardzo ciepłe rzeczy i z tego się cieszę.

Chcesz powiedzieć, że nie ma wśród nich buntowników pewnych siebie?

Glaca - Wydaje mi się, że w przypadku tych osób magnesem jest bunt SN. Podejrzewam, że jeżeli chodzi o bunt i moc, to SN dominuje w ich życiu. Powinien stać się odskocznią, która sprawi, że ich rzeczy też nabiorą mocy. Ale nie wyczuwam w tym jeszcze pewności siebie.
Magik – Myślę, że za wcześnie jest jeszcze, by diagnozować to zjawisko. Ono na razie szybko i mocno się rozrasta. Może też dojść do momentu, gdy sytuacja będzie się nam próbowała wymknąć spod kontroli. Myślę, odkryjemy jeszcze sporo pięknych rzeczy, wspaniałych ludzi, ale musi jeszcze minąć trochę czasu.

Glaca - Jest taka opcja, że kiedy zaprosimy ich przed mikrofon na naszych koncertach, a chcemy to robić, oni sami dokonają wyboru swoich prac. Wtedy tymi, którzy będą oceniać ich twórczość, będzie publiczność, bo my nie jesteśmy jurorami, my tylko staramy się uporządkować te sprawy. Wtedy ewentualnie poznamy może nie tyle głos pokolenia, ale kogoś, kto powie „dobra, to jest moja chwila”. Są też pomysły, by część tych rzeczy wpleść w SN.


......................................................................................................
Chcę jeszcze napisać o bardzo pięknej akcjii Sweet Noise. Dzięki tej akcji możecie zobaczyć (specjalnie używam słowa ,,zobaczyć" a nie poznać)....kim są Noiserzy?

Dzięki SN możecie zobaczyć tych ludzi....nie mówię ,,zobaczyć nas", bo niestety nie brałem w tym udziału, gdyż jeszcze wtedy nie znałem tego zespołu.... Sad

Najpierw pojawio się zaproszenie od zespołu dla wszystkich fanów do wzięcia udziału w teledysku do utworu ,,Dzisiaj mnie kochasz jutro nienawidzisz". Klip był kręcony w Rybniku....na plan zdjęciowy zjechało mnóstwo Noiserów. Sporo osób mysli, że ci wszyscy ludzie na teledysku to statyści....nic podobnego! To są najprawdziwsi fani zespołu! smile

Po nakręceniu tego klipu Sweet Noise postanowił się odwdzięczyć poprzez rewizytę w.....domach swoich fanów. smile

Szczegóły w wywiadzie :

Skąd pojawił się pomysł na teledysk do "Nie było" kręcony w pokojach członków Noiser Clubu?

Glaca - Chcieliśmy pójść o krok dalej w stosunku do poprzedniego wideo. To nasza mania. Zawsze chcemy, by było jeszcze mocniej, jeszcze bliżej i jeszcze lepiej. Skoro nasi fani przyjechali do nas, do Rybnika, zapełnili nasz klub przy poprzednim clipie, to naturalnym pomysłem było, by pojechać do nich. Szalonym oczywiście. Na szczęście mamy takich współpracowników, którzy nie ściągają nas w dół, nie mówią „to jest za drogie”, pozwalają nam rzucać najbardziej szalone idee. Stąd pomysł – pojedźmy do nich, pokażmy ludzi z NoiserClubu, niech ich twarze, ich osoby zaistnieją w sztuce SN, niech się poznają. Niech oni nam dadzą moc. My mamy doświadczenie, umiejętności, potężną energię – ale też musimy skądś ją brać. Potrzebujemy ich mocy.

Magic – Przybliżanie się do fanów to jest czysty sposób na czerpanie od nich energii. Oni są dla nas inspiracją. Jeżeli możemy się do nich zbliżyć, dostajemy od nich silę. To, co stało się w Rybniku przy kręceniu teledysku było czymś niesamowitym. To było jak koncert, tylko bliżej i jeszcze bardziej bezpośrednio. Myślę, że ten teledysk, kiedy my przyjedziemy do nich, poznamy ich rodziny, miejsca, w których żyją, natchnie nas do kolejnych działań.

Glaca - Poza tym oni dostają od nas pewne deklaracje i powinni mieć możliwość zweryfikowania nas, czyli poznania nas, choćby przy herbacie. Trudno jest nam odpierać zarzuty: „naciągacie nas?”, „może to sposób na sprzedanie płyty?”, które pojawiają się nawet na naszym forum. Oni pytają nas, jak daleko ten bunt, co chcemy zrobić, czy to ma być rewolucja, początek ruchu politycznego... I czy któregoś dnia nie powiemy im: „Dobra, my się zawijamy, bo zarobiliśmy swoje, to był patent.” Uważam, że tylko, gdy poznają nas osobiście, będą mogli sami naocznie stwierdzić, że tak nie jest. Każde spotkanie kończyło się do tej pory tym, że mówili: „Dobra, dziękuję”.








Zapraszam do obejrzenia teledysków z udziałem Noiserów - fanów zespołu. smile

[link widoczny dla zalogowanych]

Co do teledysku kręconym z domu fanów to są dwie wersje....oryginalna i ta którą wrzucam. Różnią się tym, że w ,,wersjii specjalnej" jest więcej ujęć z Noiserami niż w wersjii oryginalnej :

[link widoczny dla zalogowanych]

No cóż....będę powoli przechodził do końca tego wątku. Tak właśnie wyglądają Noiserzy.....smile
Jak widć są to różni ludzie....widać tam nawet jakiegoś mężczyznę z dzieckiem...to jest potwierdzenie, że SN to nie muzyka dla małolatów.

I m.in dlatego uważam ten zespół za wyjątkowy....pokażcie mi drugi zespół w Polsce który przejechał 3000 km by odwiedzić swoich fanów w ich własnych domach....żałuję tylko, że odkryłem ten zepół za późno i nie miałem przyjemności brać w tym udział ani gościć ich u siebie w domu. Sad

Na pewno niewielu z Was wiedziało o takich akcjach....jestem ciekawy co Wy o tym myslicie? Mam nadzieję, że poznam Wasze opinie na ten temat kiedy zajrzę tu za jakiś czas....


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Noiser dnia Pon 23:29, 20 Paź 2008, w całości zmieniany 4 razy
 
Zobacz profil autora
Waga



Dołączył: 17 Gru 2007
Posty: 2409
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: pow.Poznań

 PostWysłany: Czw 8:33, 23 Paź 2008    Temat postu: Back to top

Patryk, zrobiłeś rzecz niemalże niemożliwą...jak dla mnie..."zmusiłeś" mnie niejako do posłuchania uwtworów SN... Shocked
Mam tu na myśli utwory z The Triptic... Razz
Posłuchałam 7 utworów, w kolejności, w jakiej "reklamowałeś" je jeszcze w temacie "Pisz ile chcesz"...
Przyznaję się bez bicia, że słuchałam tych utworów głównie po to, aby znaleźć w nich to co Ty, tzn. to o czym piszesz na temat każdego z tych utworów po kolei...
Wiem, że fanką SN raczej nie będę, niemniej pierwszy raz udało mi się jakikolwiek utwór SN posłuchać od początku do końca (w tym przypadku 7 utworów - póki co - resztę posłucham przy czasie... Razz ), ale tak ciekawie piszesz o swoich odczuciach, spostrzeżeniach...itp, że chciałam zobaczyć...co w tym wszystkim tkwi...

I teraz, przynajmniej w jakiejś części, rozumiem o czym pisałeś..., tzn. udało mi się w tych utworach (przynajmniej częściowo) odnaleźć Twoje odczucia, "interpretacje" , czy "opisy" utworów, ich klimaty...szczególnie te afrykańskie - są faktycznie niepowtarzalne...i świetne...i niektóre kawałki naprawdę spodobały mi... Shocked Razz (choć przyznaję się, bez bicia, że jestem w stanie słuchać Ich piosenek tylko w wersji...przyciszonej... Embarassed)

Wiem, że nigdy bym nie "zajrzała" do twórczości SN, gdyby nie Twoje bardzo ciekawe komentarze i wypowiedzi na temat Ich twórczości i poszczególnych utworów... Razz

Pisz tak dalej, Patryk...pozdrawiam serdecznie - Sonia... Razz Razz


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Noiser



Dołączył: 11 Cze 2007
Posty: 2732
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 61 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: my home is where I sleep

 PostWysłany: Pią 18:49, 24 Paź 2008    Temat postu: Back to top

Waga napisał:
Patryk, zrobiłeś rzecz niemalże niemożliwą...jak dla mnie..."zmusiłeś" mnie niejako do posłuchania uwtworów SN... Shocked
Mam tu na myśli utwory z The Triptic... Razz


Heh....no też jestem w szoku szczerze mówiąc. smile

Cytat:
Posłuchałam 7 utworów, w kolejności, w jakiej "reklamowałeś" je jeszcze w temacie "Pisz ile chcesz"...


Soniu....pierwsza siódemka to dość mocne numery....no może poza ,,Sympathy", któy jest balladą.....w dalszej kolejności utwory są coraz lżejsze i coraz bardziej optymistyczne....Nie może być inaczej skoro historia opowiedziana na płycie ,,The Triptic" kończy się ,,happy endem". smile

Kolejność w moim poście jest taka jak na płycie (no chyba, że niechcący popełniłem błąd).

Cytat:
Przyznaję się bez bicia, że słuchałam tych utworów głównie po to, aby znaleźć w nich to co Ty, tzn. to o czym piszesz na temat każdego z tych utworów po kolei...


Moje ,,streszczenia" tych utworów były bardzo okrojone, bo długośc posta jest ograniczona limitem i musiałem się zmieścić....smile
Ale może to i lepiej, bo gdybym miał napisać 100% swoich odczuć to bym musiał pisac cały dzien....

Cytat:
Wiem, że fanką SN raczej nie będę, niemniej pierwszy raz udało mi się jakikolwiek utwór SN posłuchać od początku do końca (w tym przypadku 7 utworów - póki co - resztę posłucham przy czasie... Razz ), ale tak ciekawie piszesz o swoich odczuciach, spostrzeżeniach...itp, że chciałam zobaczyć...co w tym wszystkim tkwi...


Adam Toczko, który mixował Triptic powiedział, że nie jest to płyta tylko dla jakiegoś tam wąskiego grona słuchaczy i że każdy znajdzie tam coś dla siebie.....
Ja z kolei uważam, że Triptic jest NAJBARDZIEJ DOJRZAŁĄ płytą w dorobku Sweet Noise....dojrzałą zarówno muzycznie jak i treściowo. smile Glaca przywiózł z Afryki dużo optymizmu i to słychac chociażby w ,,Stay Alive" czy ,,World".

Na pewno Soniu spodoba Ci się melodia Vahana ,,ukryta" mniej więcej w środku utworu ,,Vahan Song".

To miło widzieć jak ludzie wychowani na innych klimatach nie zamykają się na muzykę współczesną. smile
Bardzo to szanuję..... smile

Tacy ludzie jak Ty, Marek czy kilku jeszcze innych osób tutaj przwracają mi wiarę w Wasze pokolenie, które niestety bardzo często jest zamkniete na nowe nurty co dla mnie jest absolutnie niezrozumiałe....skoro ja mogę słuchać Czerwonych Gitar (wierzcie mi albo nie, ale słucham naprawdę często), Radia Złote Przeboje i jednocześnie być fanem Sweet Noise czy sceny awangardowej.....to okazuje się, jednak mozna jeśli się chce....

Kiedyś do napisania najbardziej hardcorowego tekstu jaki przyszło mi napisać.....zainspirowała mnie ballada ,,chcę byc kopciuszkiem" z musicalu Metro.....też byłem w szoku i resztę pozostawię bez komentarza, bo sam pewnych rzeczy nie potrafię wyjaśnić.... Shocked


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
emku
Królowa


Dołączył: 11 Lip 2007
Posty: 19275
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 252 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

 PostWysłany: Pią 20:02, 24 Paź 2008    Temat postu: Back to top

Noiser napisał:
przwracają mi wiarę w Wasze pokolenie, które niestety bardzo często jest zamkniete na nowe nurty co dla mnie jest absolutnie niezrozumiałe....skoro ja mogę słuchać Czerwonych Gitar (wierzcie mi albo nie, ale słucham naprawdę często), Radia Złote Przeboje i jednocześnie być fanem Sweet Noise czy sceny awangardowej.....to okazuje się, jednak mozna jeśli się chce.
Można, jeśli się chce - z tym absolutnie się zgadzam. Każdy z "naszego pokolenia" słucha tego co najbardziej lubi i jeśli ktoś szuka nowych doznań muzycznych, to z pewnością trafi na SN. Ja jestem konserwatywna w tym względzie i wcale się z tym nie kryję.

Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Waga



Dołączył: 17 Gru 2007
Posty: 2409
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: pow.Poznań

 PostWysłany: Pią 20:58, 24 Paź 2008    Temat postu: Back to top

Patrtyk napisał:
Soniu....pierwsza siódemka to dość mocne numery....no może poza ,,Sympathy", któy jest balladą.....w dalszej kolejności utwory są coraz lżejsze i coraz bardziej optymistyczne....Nie może być inaczej skoro historia opowiedziana na płycie ,,The Triptic" kończy się ,,happy endem".


Dzięki Patryk za tę informację - to dla mnie dobra wiadomość, że kolejne utwory są "lżejszego kalibru", muszę tylko znaleźć odpowiedni moment na posłuchanie ich spokoju... Razz Razz


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Noiser



Dołączył: 11 Cze 2007
Posty: 2732
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 61 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: my home is where I sleep

 PostWysłany: Pią 23:42, 24 Paź 2008    Temat postu: Back to top

emku napisał:
Można, jeśli się chce - z tym absolutnie się zgadzam. Każdy z "naszego pokolenia" słucha tego co najbardziej lubi i jeśli ktoś szuka nowych doznań muzycznych, to z pewnością trafi na SN. Ja jestem konserwatywna w tym względzie i wcale się z tym nie kryję.


Ja myślę, że każdy słucha tego co najbardziej lubi a nie tylko ludzie z danego pokolenia....

Słuchać se można czego sie chce.... i tu nie ma w ogóle nad czym dyskutować, bo to jest jasne... smile

Mnie tylko żenują komentarze, że w muzyce współczesnej nie ma dobrych utworów....i to są najczęściej komentarze ludzi, którzy właśnie zatrzymali się na latach 80- góra 90 i jedynym ich pojęciem o muzyce współczesnej są festiwale Sopot, Opole itp....nawiasem mówiąc....imprezy gdzie w żadnym wypadku nie gra się muzyki współczesnej....jest to w moim odczuciu conajwyżej muzyka ,,pseudo-współczesna".

To samo dotyczy kilkunastoletnich ,,technojebów", którzy w ogóle nie szanują legend muzyki....śmieją się z legend, a nie znają żadnego ich utworu.... Confused

Zarówno w jednym jak i drugim przypadku przyczyną takich kometarzy jest niewiedza i typowe dla nas Polaków : ,,to co jest mi nieznane jest złe".

Waga napisał:

Dzięki Patryk za tę informację - to dla mnie dobra wiadomość, że kolejne utwory są "lżejszego kalibru", muszę tylko znaleźć odpowiedni moment na posłuchanie ich spokoju... Razz Razz




Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Noiser dnia Pią 23:48, 24 Paź 2008, w całości zmieniany 5 razy
 
Zobacz profil autora
danyf



Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 401
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Sob 0:05, 25 Paź 2008    Temat postu: Back to top

no fajnie noiser fajnie ze tak duzo napisales
<ironia>ale przyznaj sie czy dales rade przeczytac "Pana Tadeusza" ? ; </ironia>


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Noiser



Dołączył: 11 Cze 2007
Posty: 2732
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 61 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: my home is where I sleep

 PostWysłany: Sob 0:07, 25 Paź 2008    Temat postu: Back to top

danyf napisał:
no fajnie noiser fajnie ze tak duzo napisales
<ironia>ale przyznaj sie czy dales rade przeczytac "Pana Tadeusza" ? ; </ironia>


Ale tego Wiosny czy oryginał? Twisted Evil

P.S. A tak wogóle to o co chodzi? Confused


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Noiser dnia Sob 0:07, 25 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
danyf



Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 401
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Sob 0:29, 25 Paź 2008    Temat postu: Back to top

ano probuje juz kolejny dzien sie przebic przez ten natlok informacji
no i niestety mam tak jak z ta nieszczesna lektura Sad
co sprobuje to trafiam na "opis przyrody"
Moze tak dla mnie wybierz ze dwa trzy kawalki na youtube i zapodaj linki
moze one cos wiecej powiedza ?
oczywiscie bez zadnych podtekstow tym razem
peace bracie


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez danyf dnia Sob 0:30, 25 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Noiser



Dołączył: 11 Cze 2007
Posty: 2732
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 61 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: my home is where I sleep

 PostWysłany: Sob 0:54, 25 Paź 2008    Temat postu: Back to top

No dobra....no to bez żadnego gadania!

,,Nie było" feat Górniak z płyty Revolta
[link widoczny dla zalogowanych]

,,NUERHA" z płyty Czas Ludzi Cienia
[link widoczny dla zalogowanych]

,,Victims of War" z płyty The Triptic
[link widoczny dla zalogowanych]

,,Painkiller" płyty The Triptic
[link widoczny dla zalogowanych]

Sorry, że tak niechronologicznie....ale i tak bede kiedyś pisał o progresie SN więc wtedy wrzuce po jednym utworze z każdej płyty, żeby pokazać ich muzyczną ewolucję....To tylko tak orientacyjnie wrzucam. smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Noiser dnia Sob 1:19, 25 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Noiser



Dołączył: 11 Cze 2007
Posty: 2732
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 61 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: my home is where I sleep

 PostWysłany: Pią 15:48, 31 Paź 2008    Temat postu: Back to top

Glaca - kim jest....skąd się wziął?

Właściwie nie ma żadnej interesującej ,,biografii” ani Sweet Noise ani jego muzyków. Jest tylko obszerna biografia składająca się z ,,suchych faktów”, której czytanie nawet dla mnie było męczące….

Wiem też, że Glaca nie jest zwolennikiem pisania swojej biografii ani zespołu, o czym wielokrotnie mówił w wywiadach….
Natomiast ja uważam, że gość miał/ma na tyle ciekawe życie, że warto byłoby je kiedyś opisać lub nawet nakręcić film…..Jednak póki co postanowiłem opisać co nie co ,,od siebie” na podstawie wywiadów, których odpowiednie rozmieszczenie powie nam dość sporo….. smile



Glaca – właściwie Piotr Mohamed, pochodzi z mieszanego małżeństwa, urodził się w Rzeszowie. Gdy miał kilka lat wyjechał wraz z Mamą w strony swojego ojca - do Libii, potem do Sudanu. Właściwie całe dzieciństwo spędził w rozjazdach pomiędzy Polską a Afryką. Życie w dwóch światach : raz w egzotycznej Afryce, raz w mrocznym, zimnym PRLu miało na niego ogromny wpłw.

Przez wiele lat nie miałem w ogóle czasu na analizę samego siebie. Tak naprawdę teraz dopiero do tego dochodzę. Nie potrafiłem zrozumieć skąd się wzięły u mnie pokłady frustracji. Dlaczego popadłem w alkoholizm, a moja sztuka wygląda tak a nie inaczej. Szukałem przyczyny pierwotnej tego wszystkiego. Kiedy żyjesz w oparach wódki, nie masz czasu się zastanawiać. Jesteś jak Pershing - niszczysz wszystko na swojej drodze. I właśnie teraz dopiero nad tym wszystkim pochylam się głębiej. Wydaję mi się, że owa przyczyna pierwotna tkwi właśnie w rozdarciu między Polską a Sudanem, między kulturą arabską a europejską. Będąc w Polsce tęskniłem za rzeczami, które znałem z Sudanu, i analogicznie będąc tam tęskniłem za Polską.

Ludzie tam są niesamowicie gościnni. Panują bardzo bliskie i mocne więzy rodzinne.. Zawsze wiesz, że w sytuacji kryzysowej możesz liczyć na bliskich. Np. duży nacisk położony jest zjedzenie wspólne posiłku wieczornego. Ludzie po prostu żyją bardzo blisko z sobą. Oczywiście były tematy tabu, o których się nie mówiło - i to jest normalne dla tamtego rejonu. Jednak będąc tam, czułem o wiele mniej zakłamania. Cenię sobie tam wolność, przestrzeń i dużo wolniejszy i bardziej spokojny tryb życia. Tam wszystko odbywa się zgodnie z naturą. To naprawdę jest super.


Po powrocie do Polski nie mógł się odnaleźć….. w poznańskim liceum ze względu na swoje pochodzenie nie był akceptowany przez rówieśników….

Odczucia, którymi w Sudanie nasiąknąłem - wszyscy są razem na ulicy i w rodzinie - musiałem mocno przytłumić. Wydaje mi się, że musiałem to z biegiem lat nie tyle ukrzyżować, co zachować na specjalne okazje. W Polsce zawiodłem się na otwartości, serdeczności, na otwieraniu domu przed kolegami, pseudoprzyjaciółmi, nie tylko obcymi

Swoją frustrację wyładowywał w alkoholu….. często wdawał się w bójki i awantury, a kiedy przyszedł pijany na lekcję i rzucił się z krzesłem na nauczycielkę….został wyrzucony ze szkoły.

Wówczas zaczął się początek ,,ulicy” w jego życiu....popadł w alkoholizm, po wyrzuceniu ze szkoły nie wiedział czym się zająć więc zaczął grać w klubach punkowych….na scenie wyładowywał swoją frustrację….wielu twierdziło, że ma potencjał i ,,to coś” co porywa ludzi pod sceną….

Na pewno wyjściem z rozdarcia stała się dla mnie muzyka. Mając osiemnaście lat wróciłem na stałe do Polski. Chciałem skończyć liceum i pójść na studia. Niestety za notoryczne awantury, pijaństwo i bójki zostałem relegowany ze szkoły. Wtedy to "wylądowałem" na poznańskim rynku wśród tamtejszych załóg punkowych, metalowych. Zacząłem szukać swojej drogi. Odnalazłem ją w klubach muzycznych podczas koncertów. Muza była dla mnie jedynym logicznym wyjściem, aby nie pójść na dno. Chciałem się wypowiadać, chciałem aby ludzie liczyli się ze mną. Czułem, że mam energię, która może ich porazić. Teraz jest to bardziej zdefiniowane. Kiedyś był to brudny, dziki, nieokiełznany punkowy rock'n'roll, który porażał mocą. To była wielka pasja. Wtedy nie chodziło o umiejętności, warsztat muzyczny czy płyty. Wtedy musiałeś wyjść na scenę w małym klubie i dać z siebie max. Musiałeś dać im tą pasję i zdobyć ich serca. To był dla mnie ratunek po wyrzuceniu mnie z liceum











Bunt...

Nigdy nie buntowałem się przeciwko rodzicom. Mama była i jest bardzo liberalną osobą. Na pewno wiele rzeczy ją niepokoiło i martwiło, ale zawsze pozwalała nam na bycie sobą. Mój bunt cały czas jest bliski temu co czułem wtedy jako nastolatek. Wiąże się to z ogromną niesprawiedliwością społeczną. I tak naprawdę nie wiem do końca skąd to wynika. Może dlatego, że będąc w Sudanie nauczyłem się być ze zwykłymi ludźmi, ludźmi ulicy. Tam generalnie wszystko jest "ulicą". Możesz rozmawiać z każdym, z nauczycielem, sklepikarzem czy poganiaczem bydła. To tworzy swoistego rodzaju klimat pewnej wspólnoty - symbiozy. Nie ma pogardy dla ludzi, którzy robią gorsze rzeczy, którzy mniej zarabiają, są biedniejsi. I nagle przyjeżdżam do kraju, gdzie wchodziłem do knajpy gorzej ubrany niż obowiązujące konwenanse i od razu patrzyli na mnie źle. Nie mogłem zaakceptować tak wielkiej pogardy dla innych osób. Byłem facetem oczytanym, który wiele przeżył i zobaczył. I tu nagle okazało się, że kolor skóry, to, z kim się zadajesz, kogo nie lubisz itd., miało szalony wpływ na to jak cię postrzegają w środowisku. I to był mój bunt. Bardzo szybko zacząłem się domagać aby ludzie traktowali mnie jak człowieka. I to przez pryzmat tego, co mam do powiedzenia, jak i przez to jakie czułem wibracje czy emocje. Nie mogłem się pogodzić, że pieniądz decyduje o tym, kim jesteś. Szybko zacząłem prowokować różne sytuacje. Chodziłem to drogich hoteli czy lokali i upijałem się. Prowokowałem, do różnych kontaktów, panienki z dobrych domów, kolesi w garniturach. Często okazywało się, że to oni nie prezentują żadnego poziomu. Mimo, że zewnętrznie pasowali to jakiś tam schematów, to wewnątrz byli puści. Od początku był to bunt ukierunkowany. Buntowałem się również przeciwko różnego rodzaju instytucjom. Nie konkretnie przeciwko danemu nauczycielowi czy księdzu, ale przeciwko szkole i kościołowi. Zawsze jednak robiłem z tego jakiś performance. To musiał być bunt zauważalny. Jeśli robiłem akcje to moje działanie musiało mieć charakter publiczny. Musiało wyzwalać jakieś emocje. Wtedy wszystko było bardzo spontaniczne, chwilowe, impulsywne. Teraz wiem jakich środków użyć by wywołać taką czy inną reakcję. Wtedy nie mając ani zaplecza technicznego, ani warsztatu muzycznego, ani dobrego klubu wychodziłem na scenę i robiłem sztukę. Chciałem przekazywać jakąś myśl. Byłem outsiderem i chciałem uświadomić, że ja też mogę przekazać ludziom mocny ładunek emocji.

Poza zespołem nie miałem praktycznie przyjaciół. Ludzie nie potrafili wchodzić w moje działania na 100%. Nie potrafili żyć tak intensywnie jak ja. We wszystkim co robię spalam się doszczętnie. To zawsze jest max. Zero taryfy ulgowej. Ludzie, którzy pojawiali się w moim życiu po prostu nie wytrzymywali tempa, jakie im narzucałem. Jak była impreza trzy dniowa to zawsze byłem tam bite trzy dni. Granie na full, picie na full. Nie było przebacz. Nie spękałem nawet, kiedy na dworcu w Poznaniu czterdziestu wkurwionych skinheadów chciało mnie po prostu zabić. Ja sam na nich ruszyłem. Na szczęście, ktoś z nich mnie znał i powiedział, żeby mnie nie ruszać. Zdarzało się też, że budziłem się pod ławką na Dworcu Centralnym. Takie przeżycia wywołują skrajne emocje. Żyłem na krawędzi, niebezpiecznie na niej balansowałem. Morrison czy Cobain żyli na full. Przez to się przękręcili. Nikt w odpowiednim momencie nie powiedział im "stop". Tak samo jak muzą żyli narkotykami. Zawsze na 100%.

Mama nie mogła sobie z nim poradzić, więc z Afryki wrócił ojciec….

,,Ojciec zawsze chciał, żebym tak jak on był inżynierem, chciał, żeby świadectwo w szkole zawsze było znakomite……jednak kiedy wrócił do Polski zamiast świadectwa zobaczył..... poważny punk rock.”

Zabrał więc Piotra z powrotem do Sudanu wbrew jego woli….pierwszego dnia Glaca próbował popełnić samobójstwo i nałykał się potężnej dawki wszystkich tabletek jakie tylko znalazł w domu…..2 dni leżał nieprzytomny, nikt jednak nie reagował, bo każdy myślał, że to po prostu wynik aklimatyzacji….gdy się obudził zobaczył swoją babcię z potężną blizną na twarzy, która układała się w arabskie słowo ,,Bóg”, mocno się przestraszył….będąc jeszcze pod wpływem tabletek myślał, że pochyla się nad nim nie babcia tylko jakiś punk…..
W Sudanie Glaca poznał czym jest życie bez alkoholu…..poznał rodzinne ciepło, otwartość ludzi, której brakowało mu w Polsce, inną kulturę, inne jedzenie, poznał spokój…..czuł się szczęśliwy, mimo, że nadal tęsknił ze Polską i imprezowym życiem….

Jedyną rzeczą przeciwko której się buntował była religia, Islam….
Glaca zarówno w Polsce jak i Sudanie nie chciał być ,,taki jak cała reszta”. Usilne dążenie do przeciągnięcia go na Islam mocno go frustrowało….

,,Im bardziej ktoś na mnie naciska, tym większy stawiam opór…..nigdy nie potrafiłem wejść w pewne ramy….to się zawsze kończyło jakimś konfliktem”.

,,Ojciec wynajął dwóch mułów, którzy codziennie zamykali się ze mną w pokoju i przekonywali, że katolicyzm to jakieś żarty, a Islam to jest to….”

Glaca jednak znalazł rozwiązanie dla tej sytuacji odrzucając zarówno jedną jak i drugą religię.

,,Świat religii nic mi nie dał” – mówi.

Po jakimś czasie wrócił do Polski….powróciła muzyka, założył Sweet Noise….niestety powrócił też alkohol….
Sytuacja zaczęła sięgać dna….zespół postanowił odejść, dziewczyna, z którą Glaca wówczas był też od niego odeszła., zaczął pić coraz więcej, pewnego dnia po alkoholu rzucił się nawet na swoją Matkę….
Kiedy wylądował w szpitalu z poważnym uszkodzeniem żołądka, wiedział że jeśli chce żyć musi skończyć z piciem…..

,,Wiedziałem że nie mam czasu na anonimowych alkoholików, bo muszę dalej grac”

Mama znalazła więc dla niego tajemniczego Rosjanina, który prowadzi dość dziwną terapię….

Terapia obejmuje jeden dzień. Owy Rosjanin ma teorię, że za uzależnienie odpowiada pewien kod w naszym mózgu, więc on poprzez hipnozę otacza ten kod zdrowym kodem…. co prawda chory kod dalej jest, ale odizolowany od reszty…..

,,Spytał mnie czy na rok, czy na dwa lata…odpowiedziałem, że na całe życie, więc kazał mi uważać, bo igram z siłami, których nawet on do końca nie rozumie….a zdarzało się, że w Rosjii ktoś kto łamał ten kod przestawał mówić albo miał atak serca….”.

Tuż po terapii skierował swoje kroki tam gdzie zawsze….do sklepu monopolowego.

, ,Spojrzałem na półki z alkoholem i nic….nie miałem ochoty nawet napić się piwa….od tamtej pory nie wziąłem alkoholu do ust”.

Sytuacja zaczęła się układać….Glaca co prawda nadal musiał uważać na pewne rzeczy ale jak sam mówi jest ,,alkoholikiem niepijącym”.

Sweet Noise bardzo szybko został zauważony przez publiczność i dziennikarzy, bardzo szybko zyskał wiernych fanów…..,,na dzień dobry” wygrał Jarocin, Węgorzewo i inne mniej znane festiwale rockowe….. na horyzoncie pojawił się kontrakt płytowy. Pojawiła się też Sylwia……

Sylwia pracowała w filmie Universal….kiedy zaszła w ciążę długo ukrywała przed współpracownikami kto jest ojcem….dzisiaj śmieje się, że posądzano ją nawet o romans z szefem. Kiedy Sweet Noise zerwał kontrakt z Universalem, Sylwia również odeszła….W czasach kiedy Sweet Noise walczył o przetrwanie stawiając na niezależne wydawnictwo płyty Czas Ludzi Cienia to właśnie Sylwia miała w tym ogromną rolę…..to ona zajmowała się całą ,,papierkową robotą” a Glaca robił za nianię gdy urodziła się Sara….chodził na spacery, odbierał z przedszkola, a staruszki w parku nie mogły się nadziwić i powstrzymać od komentarzy w stylu ,,jaki dobry tata”.

,,Wychowujemy swoją córkę na osobę tolerancyjną, o otwartym umyśle. -kiedy Glaca odbiera ją z przedszkola, inne dzieci chowają się przed facetem z kolczykami i czerwonym irokezem - mówi Sylwia. - Sara taka nie jest. Nikogo nie ocenia ze względu na wygląd czy kolor skóry..."

Sweet Noise wygrał walkę z showbiznesem…..ludzie, którzy nie chcieli wydać Czasu Ludzi Cienia albo podkładali zespołowi kłody pod nogi bardzo się zdziwili sukcesem tej płyty….oczywiście sukcesem finansowym, bo tylko taki ich interesuje…..

Widocznie nie docenili nas….fanów zespołu.

,,Postanowiliśmy zagrać va banque i wydać "Czas ludzi cienia" za własne pieniądze. Przeszliśmy przez potworne długi, nieprzespane noce i załamania. Jednak się opłacało. Album sprzedaje się świetnie, rozrasta się wspólnota fanów...."

,,Nigdy nie czułem się gwiazdą. Jestem kimś, kto wywalczył sobie prawo do istnienia, do wypowiadania się. Mam również mało czasu na skonsumowanie popularności. Codziennie zapierdalam po kilkanaście godzin. Moi współpracownicy mówią czasem żebym coś odpuścił. Nie ma takiej opcji. W tej chwili dotarliśmy ze Sweet Noise do szczytu tego co można muzycznie osiągnąć w Polsce pod względem brzmienia, koncertów, kręcenia klipów. Teraz musimy wyjść szerzej. Zrobić "Revoltę". Powiedziałem Pei (hiphopowiec, jeden z gości nowego projektu Sweet Noise - red.), że on jak i my teraz jesteśmy na szczycie. Że przejdziemy do historii. Połączymy hip-hop z rockiem. Zrobimy to z klasą i będzie to coś wielkiego. Mam nadzieję, że tak się stanie. Moim celem nie jest pojawienie się "na chwilę". Chce mówić do ludzi. Chcę, żeby Sweet Noise miał moc. Ale, żeby tak się stało, to musimy mieć pozycję. Pieniądze nigdy nie były moim głównym celem. One są mi potrzebne. Mam żonę, dziecko - muszę o nich dbać. Ale z drugiej strony nigdy nie kombinowałem. Nie zakładałem fundacji, nie oszukiwałem na podatku VAT, nie pchałem się na jakieś duże festyny. Gram w tą grę, a kasa jest mi potrzebna abym mógł się rozwijać. I dla mnie najważniejsze jest dawanie mocy ludziom....
Kluby nie są przygotowane na nasze występy. W Polsce możesz wymienić dosłownie parę miejsc, gdzie Sweet Noise mógłby zagrać z pełnym show. Z drugiej strony mówi się o tzw. "undergroundzie". Ale tego, kurwa, nie ma. Organizatorzy są oszustami, gwałcą prawa artystów, poniżają ich. Nie znaczysz nic i każdy może cię wydymać w każdej chwili. I ja powiedziałem: nie wracam tam. Robiliśmy tak przez dziewięć lat. Oszukiwano nas, nie wypłacano kasy itd. Teraz łączę w sobie muzyka, performera i producenta. I gramy na swoich zasadach. "


Glaca przebył drogę do piekła i z powrotem. Wielu stamtąd nie wraca. Jemu się udało.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Noiser dnia Pią 16:13, 31 Paź 2008, w całości zmieniany 5 razy
 
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Jaka to Melodia? Strona Główna -> Muzyczna ruletka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach