Forum Jaka to Melodia? Strona Główna Jaka to Melodia?
quiz muzyczny


Dyskusja na temat artystów (Riedel, Cobain...)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Jaka to Melodia? Strona Główna -> Totalny OT
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
robert



Dołączył: 28 Lut 2007
Posty: 1508
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pabianice
Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Śro 9:17, 26 Wrz 2007    Temat postu: Dyskusja na temat artystów (Riedel, Cobain...) Back to top

Dyskusja nawiązała się w temaci "Filmy"...i została przeniesiona tutaj...


Noiser napisał:
Piekny film....za drugim razem to już nie taki cios jak za pierwszym ale i tak jestem pod wrażeniem. Takich artystów już nie ma.....teraz mamy dody i inne dziwadła, które takiemu Riedlowi nie dorastają do pięt.....ech...ale co zrobić.




krzmarek napisał:
Noiser napisał:
Takich artystów już nie ma.....teraz mamy dody i inne dziwadła, które takiemu Riedlowi nie dorastają do pięt.....ech...ale co zrobić. Confused
A mógłbyś wyszczególnić w jakich dziedzinach mu nie dorastają? Bo pewnie nie chodziło Ci o narkomanię, skrajną nieodpowiedzialność za rodzinę (szczególnie dzieci) i sprawy zawodowe, absolutną abnegację i nieprzystosowanie do świata? A tu Rysiek R., był rzeczywiście niedoścignionym mistrzem.




Noiser napisał:
Miałem iść spać ale zauważyłem ciekwy dialog Kasia vs Krzmarek więc zostałem chwilkę....i dobrze, bo z przyjemnością wymienię Ci te dziedziny:

Kreatywność muzyczna
Osobowość sceniczna
Wiarygodność artystyczna
Niebanalne teksty
Wspaniały klimat a nie plastik, tandeta i gwiazdorstwo jak u dzisiejszych ,,gwiazd"
Ogromna pasja, miłość do sztuki a nie granie dla kasy pod publiczkę, imitując zachodni pop itp. itd.

Riedel był artystą ulicy a nie szmacił się na salonach jak komercyjne marionetki showbiznesu. Muzyka płynęła z serca a nie dlatego, bo ,,pan producent uznał, że to sie lepiej sprzeda".




Robert napisał:
A moim zdaniem to obaj macie rację...
Ja często słucham Dżemu...własnie za to co wymienił Noiser...ta muzyka rzeczywiście jest niepowtarzalna...i drugiego takiego człowieka już nie będzie...

Ale z drugiej strony w 100% popieram krzmarka...




Noiser napisał:
Ok. Robert. Ale tak już jest, że artysta ulicy nie założy Ci garnituru, nie weźmie teczke pod rękę i nie pójdzie do firmy, a po pracy weźmie gitare i zacznie grać taką muzę jak Dżem. Byłoby to niewiarygodne i podejrzewam o wiele bardziej słabe muzycznie niż muza, które powstała pod wpływem dragów, życia na ulicy itp.

Tak samo było z Kurtem Cobainem z Nirvany. Dlatego ci ludzie są wielcy, bo żyli na krawędzi, dlatego ich teksty, muzyka jest tak prawdziwa aż do bólu....to jest wiarygodnośc. Ja nie popieram zaniedbywania rodziny czy ćpania ale to jest cena za wielkość. Jasne, że nie zawsze, bo są wielcy artyści, którzy żyli jak pan Bóg przykazał. Ale w przypadku Riedla i Cobaina tylko taki styl życia mógł uczynic ich wielkimi, gdyż nie mieli lepszych muzycznych perspektyw (stypendium w szkole muzycznej itp).




Robert napisał:
ćpanie i życie na ulicy to nie jest cane za, jak to określasz: "wielkość", bo tą ceną jest ich włąsne życie...Byli wielcy i jam i tego nie ujmuję...wręcz przeciwnie...przyznaję że mieli talent...Ale moim zdaniem nie jest tak jak mówisz...Bo ta cena było ich własne życie...Bo nie powiesz mi chyba, że umarli ze starości...

Bo jeśli taka wrażliwość na sztukę (ktrą każdy posiada w mniejszym lub większym stopniu) kumulowała się w nich...To można ja było wydobyc na światło dzienne inaczej, niż poprzez ćpanie...I nie sądze że gdyby Riedel nie ćpał...to by nie naisał tych kawałków...

Pewni malarze swego czasu ćpali...żeby miec wizję...i wychodziły im później portety z 10 palcami u jednej ręki...A teksty Dżemu są sensowne całkiem...Ćpał bo był uzalezniony...a nie dlatego że to mu zwiększało wrażliwość duszy...Bez narkotyków...i z kochającą rodziną tez stałby się kimś...Ja wiem że zaraz napiszesz że to jest artysta z ulicy...który z założenia nie może miec w życiu dobrze...ale czy nie może próbować tego zmienić???


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Noiser



Dołączył: 11 Cze 2007
Posty: 2732
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 61 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: my home is where I sleep

 PostWysłany: Śro 16:54, 26 Wrz 2007    Temat postu: Re: Dyskusja na temat artystów (Riedel, Cobain...) Back to top

Robert napisał:
Bo jeśli taka wrażliwość na sztukę (ktrą każdy posiada w mniejszym lub większym stopniu) kumulowała się w nich...To można ja było wydobyc na światło dzienne inaczej, niż poprzez ćpanie...I nie sądze że gdyby Riedel nie ćpał...to by nie naisał tych kawałków...




To nie jest tak Robert. Tu nie chodzi o wrażliwośc, o talent, bo w muzyce ulicy nie to jest najważniejsze. Wiem po sobie. Gdybym miał w życiu zawsze z górki to pewnie moje muzykowanie by sie skończyło na graniu cudzych utworów (nie byłoby bodźca, impulsu)....ale był okres, że naprawdę dostałem nieźle po dupie.....nie chcę się tu użalać, bo nie mam na to czasu ani ochoty ale to właśnie tamte wydarzenia skłoniły mnie do pisania tekstów, grania własnych kawałków. W jednym z tekstów napisałem nawet ,,Przesżłość mnie stworzyła", bo to dzięki przeszłości jestem taki a nie inny. Nie smiem się porownywac z Riedlem czy Cobainem, bo nie dorastam im do pięt ale to co robię jest mega prawdziwe i wynika tylko i wyłącznie z inspiracji w postaci tamtego cierpienia, zagubienia itp a nie z talentu czy wrażliwości. Nie jest to niewiadomo jak dobre, ale jest i mam nadzieje, że ciagle się będzie rozwijało, że ciagle to brzmienie będzie ewoulowało aż pewnego dnia osiągnie taki poziom, że stwierdzę...,,ok, z tym mogę spokojnie iść do studia nagrań".

Pamietam jak w jednym z wywiadów Glaca ze Sweet Noise opowiadał, że alkohol i narkotyki dały mu moc, inspirację, ,,otworzyły mu głowę", to dzięki nim powstały takie utwory jak ,,Godność", ,,Bruk", ,,Cisza" ,,Getto", ,,W imię Boga" itp. Dopiero potem zorientował się, że to co mu daje inspirację równocześnie go zabija więc poszedł na terapię hipnotyczną do jakiegoś szamana i wyszedł z tego. Po części jak sam mówi uratowała go równiez muzyka.....następne płyty (tworzone bez narkotyków) były już inne. Były bardziej dojrzałe muzycznie, kreatywne, ale mimo to wielu fanów uważa, że to właśnie czasy kiedy tworzył będąc ,,pod wpływem" były pod względem muzycznym czasami świetności i potęgi tego zespołu. Ja osobiście się z tym nie zgadzam, bo dla mnie nowsze produkcje są lepsze ale cos w tym jest, że ,,tamte" czasy były wyjatkowe dla tej kapeli, to była muzyka zawierająca ,,chore", ,,szalone" klimaty i aż czuc było tą prawdę i ból.

Cytat:
Ja wiem że zaraz napiszesz że to jest artysta z ulicy...który z założenia nie może miec w życiu dobrze...ale czy nie może próbować tego zmienić???


Mógłby to zmienic ale to nie byłaby juz ta sama muzyka. Nie sądzę aby Riedel osiagnął taki poziom grania gdyby nie trudne życie i narkotyki.....byłaby to pewnie muzyka łatwa lekka i przyjemna, tak jak jego zycie....naprawde myślisz, że Riedel napisałby takie teksty siedząc w ciepłych kapciach przy kominku, popijając herbatkę i odpoczywając po pracy w biurze? No chyba nie prawda? Cobain i Riedel byli wielcy, bo żyli na krawędzi i na pewno nie osiagneliby takiego poziomu grając np. muzyke klasyczną czy w orkiestrze dętej . Ich wielkość polegała na tym, że zycie dało im w kość a dodatkowo ich talemt uaktywniły dragi. Ten talent może by sie ujawnił w sytuacji, w której mialiby łatwe zycie ale na pewno nie graliby takiej muzyki, na pewno byłoby to coś innego i założę się, że muzycznie słabszego, bez wiarygodności, bez jaj krótko mówiąc...

Cobain popełnił samobójstwo, bo nie umiał odnaleźdż się w świecie mediów, showbiznesu. On nie był przygotowany na komercyjny sukces, na popularnośc, on grał, bo kochał to robic, to była jego ucieczka od zła, które jest na świecie i dlatego był wielki. Wyobrażasz sobie Cobaina, który jest wielki w muzyce poważnej? To są artyści ulicy i byli skazani tylko na muzykę buntu.

To ciężkie życie było kluczem do uaktywnienia ich talentu i wielkości....każdy inny wariant uczyniłby icg najwyżej kims przeciętnym...


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
robert



Dołączył: 28 Lut 2007
Posty: 1508
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pabianice
Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Śro 17:51, 26 Wrz 2007    Temat postu: Back to top

Noiser napisał:
Ich wielkość polegała na tym, że zycie dało im w kość a dodatkowo ich talemt uaktywniły dragi.


Tym argumentem to mnie w życiu nie przekonasz...bo dla mnie drugi nie są czymś co człowieka "uaktywnia"


Zgodze się że życie mogło im dać w kość...I nie twierdze że gdyby tak nie było to ta muzyka tez by powstała...Bo tez nie wyobrażam sobie Riedla w biurze...Ale tu nie chodzi o to żeby w tym biurze był...on może mieć ciężkie życie...ale jęsli ktoś mówi że tworzy dzięki drugom...to powinien się umówić do psychologa na wizytę.

A naturalnym odruchem człowieka jest dążenie do szczęścia i spokojengo życia...A jeśli sie zatraca w swoim cięzkim żywocie i cierpieniu to przegrywa...i umiera...(popełnia samobójstwo)

Przenisoę się dla prówanania na trochę inną (bądź co bądź troszkę bliższą mi) płaszczyznę. Weźmy Bursę i Stachurę...Obaj są "poetami przeklętymi", czy jak kto woli "kaskaderami literatury"...
Bursa jest przeklęty...bo pisze rzeczy które nie pasują innym...Ale ma dom, żonę i normalne życie...
Stachura cierpi, podórżuje żeby przed tym cierpieniem uciec...Rzuca się pod pociąg - traci rękę...ale któs go ratuje...i co...i tak popełnia samobójstwo (powiesił się we własnym mieszkaniu)...
Obaj byli tez chorzy i dlatego umarli dośc młodo...z tym że Bursa...miał wrodzoną wadę serca (dokładnie to chyba nawet nie serca tylko aorty)...a u Stachury stwierdzono psychozę urojeniowo-omamową...Stachura nawet sam rozmyślał nad swą chorobą i okazało się że to co ta choroba było on uważał za stan naturalny...
podałem te przykłady żeby pokzać ...dwóch przeklętych...jednego z normalnym życiem i drugiego z życiem na krawędzi...A poezja obu jest niesamowita.

Wniosek...nigdy nie wiadomo, czy gdyby Riedel nie spróbował narkotyków..to nie stworzyłby tego co stworzył...Nie wiemy też co tworzyłby np. teraz...bo to on nie dał nam tej szansy...

Nie wiem czym się szprycowali...ale sądze że była to heroina (uzależnia od "pierwszego razu")...ale czy on pisał pod jej wpływem???

Poza tym cały czas brak u nich niektórych dośc naturalnych...tak jak dbanie o rodzinę...żona Riedla musiała go naprawde bardzo kochać...Fakt że wtedy były tez inne czasy i o rozwodach się nie myślało...

Noiser napisał:
nie osiagneliby takiego poziomu grając np. muzyke klasyczną czy w orkiestrze dętej.



nie ważne środki...ważny cel


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Noiser



Dołączył: 11 Cze 2007
Posty: 2732
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 61 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: my home is where I sleep

 PostWysłany: Śro 18:18, 26 Wrz 2007    Temat postu: Back to top

robert napisał:
Noiser napisał:
Ich wielkość polegała na tym, że zycie dało im w kość a dodatkowo ich talemt uaktywniły dragi.


Tym argumentem to mnie w życiu nie przekonasz...bo dla mnie drugi nie są czymś co człowieka "uaktywnia"


No i co ja biedny poradze, że Cie nie przekonam..hehe... Mr. Green

Ale tak czy owak faktem jest, że po pierwszych zażyciach dragów, masz niezły power i możesz góry przenosić. Mój kolega (świetny gitarzysta) nigdy nie grał dopóki sobie czegoś nie powąchał, czy spalił (jakies własnej roboty wynalazki). I mnie osobiście to nie przeszkadzało, bo to jego życie i jego sprawa. Nie zgraliśmy się tylko dlatego, bo jego interesowała muzyka typu Vader a mnie nieco lżejsza, a nie z powodu innych poglądów na temat dragów. On jest dowodem, że chemikalia mogą dać inspirację. Tak samo było z Glacą z SN, tylko na szczęście on w porę to rzucił.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
robert



Dołączył: 28 Lut 2007
Posty: 1508
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pabianice
Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Śro 23:44, 26 Wrz 2007    Temat postu: Back to top

Noiser napisał:
Ale tak czy owak faktem jest, że po pierwszych zażyciach dragów, masz niezły power i możesz góry przenosić. Mój kolega (świetny gitarzysta) nigdy nie grał dopóki sobie czegoś nie powąchał, czy spalił (jakies własnej roboty wynalazki)


Jak dla mnie to no comment...to se nie mógł innegoo dopalacza znaleźć..nie wiem...może jakaś dziewczyna (muza) czy coś...

Noiser napisał:
I mnie osobiście to nie przeszkadzało, bo to jego życie i jego sprawa.


I dlatego własnie...uzależnieni (jak Riedel) umierają...


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Jaka to Melodia? Strona Główna -> Totalny OT Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach