Forum Jaka to Melodia? Strona Główna Jaka to Melodia?
quiz muzyczny


Robert Janowski
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 20, 21, 22  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Jaka to Melodia? Strona Główna -> Robert Janowski
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Clintoon



Dołączył: 28 Wrz 2007
Posty: 5366
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 77 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto Poznań
Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Czw 23:46, 04 Gru 2008    Temat postu: Back to top

Ale nie traktuj wszystkich młodziaków jak "młodziaków" - bo Cię pewnego dnia jakiś młodziak zaskoczy na prawdę...

Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
julka



Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 3418
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tuchów
Płeć: Kobieta

 PostWysłany: Czw 23:53, 04 Gru 2008    Temat postu: Back to top

Właśnie szyję dla moich ukochanych aniołków (liczba sztuk 28 - rocznik 98) worek na prezenty.
Jeżeli chodzi o zaskoczenia, bardzo różne już przeżyłam dzięki moim uczniom. Za każdym razem wydaje mi się, że już nic mnie nie zaskoczy, a potem znów im się udaje.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Clintoon



Dołączył: 28 Wrz 2007
Posty: 5366
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 77 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto Poznań
Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Czw 23:55, 04 Gru 2008    Temat postu: Back to top

julka napisał:
Właśnie szyję dla moich ukochanych aniołków (liczba sztuk 28 - rocznik 98) worek na prezenty.
To pewnie spory wór. Cóż do niego włożysz???
julka napisał:
Jeżeli chodzi o zaskoczenia, bardzo różne już przeżyłam dzięki moim uczniom. Za każdym razem wydaje mi się, że już nic mnie nie zaskoczy, a potem znów im się udaje.
No widzisz! Laughing

Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
julka



Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 3418
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tuchów
Płeć: Kobieta

 PostWysłany: Pią 0:06, 05 Gru 2008    Temat postu: Back to top

Worek szyję z czerwonego prześcieradła, a wkładać będziemy nasze prezenty. Losowaliśmy się. Ale, aby aniołki i pani otrzymali prezenty będziemy losować pytania lub zadania (proste, typu: co szyła igła z nitką, uśmiechnij się pięknie do trzech osób, wymień jednostki długości, itp.)

Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
fifa91



Dołączył: 03 Maj 2007
Posty: 1361
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jasień
Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Nie 13:43, 14 Gru 2008    Temat postu: Back to top

AndyF24: Poprawiłem fotkę i już się ładnie daje czytać

Zanim został aktorem i prowadzącym „Jaka To Melodia” był lekarzem weterynarii. Ale miłość do sceny i muzyki okazała się silniejsza.

W pewnym momencie musiał dokonać wyboru, czy chce pracować z Jonaszem Koftą czy leczyć zwierzęta. Nie miał wątpliwości… Właśnie wydał swą 5-tą płytę a już wkrótce ukaże się kolejna.
„Tinie” opowiada o kobietach swojego życia: mamie której zawdzięcza ciepło, żonie w której jest bez pamięci zakochany i o dwóch córkach, które mogą mu wejść na głowę Bardzo się cieszy z nadchodzących świąt, bo wreszcie będzie miał dużo czasu dla nich wszystkich…
T: Lubisz Boże Narodzenie?

RJ: To taki niezwykły czas. Zawsze staramy się go spędzać wyjątkowo i magicznie. Dotychczas każdego roku wyjeżdżaliśmy na wieś do wielkiego domu mojej mamy. Zjeżdżała się tam cała rodzina, czasem było nas ponad 20 osób.

T: I jak świętujecie

RJ: Święta w naszym domu zaczynają się tak naprawdę już kilka dni wcześniej. Bardzo celebrujemy ten czas. Dzieci ubierają w tedy choinkę. Gdy pojawiają się pod nią prezenty widać jedynie czubek drzewka, bo przecież każdy musi coś dostać! W wigilijny wieczór wokół domu chodzi Mikołaj. Wtedy gasimy światła, wyglądamy przez okna, świecimy latarkami, szukamy jego śladów i nasłuchujemy pukania do drzwi. Jest jak w bajce. Bardzo o to dbamy. Dopóki dzieci wierzą w Mikołaja wierzymy i my…
Potem do późna śpiewamy kolędy. W pierwszy dzień świąt dziewczynki robią jasełka, a dorośli grają w remika, w scrabble. I wszyscy chcą wyręczać moją mamę, żeby ciągle nie biegała po kuchni…
T: Pomagasz w kuchni

RJ: Z Krzysiem bratem mojej żony, smażymy karpie. To nasza stała fucha. Podobno są pyszne. Dziewczyny robią ciasta i śledzie, mama-sałatki i barszczyk.
T: A w tym roku jak będą wyglądały święta?

RJ: W tym roku spędzamy je w domu nad rzeką w naszych ukochanych Borach Tucholskich . Mikołaj też wpadnie. Nawet wiem pod którymi oknami będzie przechodził. I jak zwykle w cudowny sposób pojawią się pod choinką prezenty. Chociaż może być trudniej niż zwykle, bo moja starsza córka Anielka ma już pewne wątpliwości co do cudowności tego zdarzenia.

T: Pomówmy teraz trochę o twojej pracy. Największą popularność przyniosło ci prowadzenie teleturnieju „Jaka to melodia”.
Czy każdą piosenkę rozpoznasz po pierwszych taktach?

RJ: Typowe pytanie… Ja naprawdę nie wiem jak uczestnicy teleturnieju to robią (śmiech)
Gdybym wziął w nim udział przegrałbym z kretesem.

T: Solidny zawód lekarza weterynarii zamieniłeś na ryzykowną przyszłość.
Los artysty to przecież ciężki kawałek chleba.

RJ: W dodatku bardzo nie pewny. „Bo nikt nie gwarantuje, że telefon zadzwoni i miły głos w słuchawce zapyta: Panie Robercie czy mógł by pan zagrać koncert”?. A może nie zadzwonić. W tym zawodzie nikt co miesiąc nie przynosi wypłaty do domu.

T: Skąd ta wielka miłość do muzyki?

RJ: Nie wiem. To forma wypowiedzi. Nie wszystko da się opisać słowem, namalować… Mnie potrzebne są nuty i nastrój.

T: Grałeś w zespole „Odział zamknięty”, Pracowałeś z Jonaszem Koftą, występowałeś w „Metrze” prowadzisz teleturniej „Jaka to melodia” i nagle… role w serialach „Na dobre i na złe”
„Na wspólnej”…

RJ: To konsekwencja. Koniunktura. Nikt by nie zatrudnił pana Janowskiego w żadnym serialu gdyby jego telewizyjny program nie miał wysokiej oglądalności
I nie oszukujmy się- nigdy nie będę Gajosem

T: Aktorzy lubią seriale to przecież stały dochód, poczucie bezpieczeństwa stabilizacji. Ty jednak szybko z nich zrezygnowałeś.

RJ: Poczucie bezpieczeństwa, stabilizacja, kredyty w banku na 65lat… A po ci mi to? To żaden magnes dla mnie. Ale przygoda rzeczywiście bardzo fajna.

T: A żona, dzieci, rodzina?

RJ: Mam z czego żyć.
Nie chcę grać przez 177 odcinków tego samego. Nie o to mi chodzi.
Pieniądze nigdy nie były dla mnie najważniejsze. Może dlatego nie jestem bogaty, mieszkam w bloku na warszawskim Ursynowie i nie mam wielkich potrzeb.
Dla mnie najważniejsza jest pasja. Kiedy całymi miesiącami tworzyliśmy „Metro”, nikomu nie przyszło do głowy, żeby zapytać, ile zarobimy. Nawet nie wiedzieliśmy, czy ten musical ujrzy światło dzienne. Teraz nagrywam piękny album płytowy z polskimi evergreenami z lat 30. i 40. Orkiestra symfoniczna, współczesne aranżacje, wszystko w swingu – tanecznie, szlachetnie. Bardzo się cieszę z tego projektu. Album ukarze się 14 lutego w Dzień Zakochanych.

T: Podobno twoje córki Aniela i Tola - mogą ci wejść na głowę?

RJ: A wiesz że tak (śmiech).
Mam do nich wielką słabość. Nie potrafię być groźnym ojcem, udawać że marszczę brwi. Czasem tracę cierpliwość i zdarza się, że ryknę, ale one wiedzą że to nic groźnego. Najbardziej lubimy wszyscy razem siedzieć na kanapie i rozmawiać o wszystkim. Właściwie to my z żoną słuchamy. Słuchanie jest najważniejszą rzeczą.
Nasze dziewczyny zawsze mają coś do powiedzenia. Jest jeszcze mój syn – teraz już student reżyserii. Bardzo jestem z niego dumny. Mieszka już osobno lecz ciągle ma na szyi klucz do mojego domu. Często z niego korzysta.

T: Czy to dzięki mamie masz w sobie tyle ciepła?

RJ: Ja i ciepło??? Moja mama to wspaniała kobieta. Bardzo dzielna. Mogę jeszcze powiedzieć że jest typem samochodu terenowego, w którym zepsuła się skrzynia biegów Bo ma tylko dwa biegi i oba do przodu.

T: A jak poznałeś swoją żonę Kasię?

RJ: W teatrze. Przeżyłem piękny moment, bo w życiu nie przypuszczałem, że poznam tak piękną dziewczynę i że kiedyś zostanie moją żoną. Miałem trzydzieści parę lat, a na jej widok zaczerwieniłem się jak sztubak. Zupełnie zwariowałem.

T: Wydałeś cztery tomiki poezji. Czy dużo wierszy dedykowałeś żonie?

RJ: Niewiele Kasia nie przepada za moimi wierszami.
Ona lubi prostszy przekaz a u mnie jak twierdzi jest za dużo przymiotników. Ale się tym nie przejmuję. Gotowy jest już kolejny tomik poezji, tym razem o aniołach

T: Od 13 lat jesteś w Kasi tak samo zakochany, jak na początku znajomości…

RJ: Jeszcze bardziej. Czasami nie chcę o tym mówić, żeby nie zapeszyć, bo tak wszystko pięknie się układa.

T: Za co ja kochasz

RJ: Kasia często mnie pyta: „Powiedz mi, za co mnie kochasz?”.
Musiałbym wymieniać wszystko, dzień po dniu godzina po godzinie. Kocham ją za to, że przyśle mi śmieszny SMS. Że nigdy nie przejdzie obojętnie obok mnie zawsze muśnie ręką delikatnie pocałuje. Za to że jest pięć razy ode mnie zdolniejsza a jednak to ja wychodzę rano do pracy z poczuciem, iż jestem mężczyzną. Bo prawda jest taka że to ja powinienem siedzieć w domu i wychowywać dzieci.
Kasia jest we wszystkim lepsza ode mnie. I potrafi doskonale godzić
Ciężką pracę zawodową z życiem rodzinnym. Ale ja nie mam w sobie egoizmu. W łańcuchu rodzinno-pokarmowym mogę być na końcu…

T: Jakie masz marzenia

RJ: Chciałbym zbudować dom w Borach Tucholskich. Jeśli to mi się nie uda, wymyślę sobie inne marzenia. Takie na które będzie mnie w danej chwili stać.
Nie mogę żyć bez marzeń. One rozjaśniają mi mrok

Źródło: Tina 9 grudnia 2008



Post został pochwalony 2 razy
 
Zobacz profil autora
Clintoon



Dołączył: 28 Wrz 2007
Posty: 5366
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 77 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto Poznań
Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Nie 22:53, 14 Gru 2008    Temat postu: Back to top

A na zdjęciu jest chyba finał roku, a nie odcinek jubileuszowy...

Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
ian curtis
Zablokowany


Dołączył: 17 Gru 2007
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce

 PostWysłany: Pon 23:15, 15 Gru 2008    Temat postu: Back to top

Świetny artykuł. Dzięki za przybliżenie osoby Roberta. To naprawdę świetny facet i bardzo ciepły człowiek. Każde spotkanie z nim to super sprawa i ,mnóstwo miłych wrażeń. Tyle ,że niestety tylko raz na jakiś czas jest to możliwe ,i to dla tych co graja... Ja jeszcze byłem na wakacjach na jego koncercie w Nowym Targu było super. Pogadaliśmy i nawet jeszcze z Agatka kilka słów udało się zamienić.Koncert był super..

Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
masarnia



Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

 PostWysłany: Czw 23:53, 01 Sty 2009    Temat postu: Back to top

slyszalem, ze ostatnia radykalna poprawa imagu Janowskiego zwiazana jest z tym ze zaczal ubierac sie w Praktikerze. Autentyk!!

Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
krk07



Dołączył: 03 Mar 2008
Posty: 5346
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRAKÓW

 PostWysłany: Wto 0:14, 06 Sty 2009    Temat postu: Back to top



Co lubi Robert Janowski?
"Lubię długie dystanse" - mówi Robert Janowski, który już od 11 lat prowadzi program "Jaka to melodia".

"Prowadzę program Jaka to melodia już 11 lat. Jestem długodystansowcem. Moje małżeństwo trwa jeszcze dłużej, bo 13 lat. I to jest szczęśliwa trzynastka. Coraz bardziej szczęśliwa. Lubię długie dystanse" - twierdzi prezenter.

Janowski pracuje również od trzech lat w radiu RMF FM.
"Pokochałem to radio od razu. (...) Kiedyś wyobrażałem sobie to miejsce jako laboratorium, gdzie wszyscy chodzą w białych fartuchach, taką fabrykę muzyki. A przyjechałem na Kopiec Kościuszki, patrzę a tu wszyscy młodzi, fajni, normalni, z pomysłami, zasuwają".

"Dzięki temu, ze co tydzień jestem w RMF-ie przeglądam piosenki, wiem co się dzieje w przemyśle muzycznym. Nie zamknąłem się na muzyce sprzed 10 lat" - wyznaje z radością prezenter.

Robert Janowski był pod koniec grudnia gościem programu programu RMF Extra. W lutym 2009 roku prezenter otrzyma specjalną Złotą Telekamerę "Tele Tygodnia".


źródło: Interia.pl


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
krk07



Dołączył: 03 Mar 2008
Posty: 5346
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRAKÓW

 PostWysłany: Sob 23:18, 10 Sty 2009    Temat postu: Back to top

Sekrety Roberta Janowskiego

Niewiele osób wie, że Robert Janowski - aktor i piosenkarz prowadzący teleturniej "Jaka to melodia" - z wykształcenia jest weterynarzem, a w wolnych chwilach pisze wiersze.

"Wszystkie wymienione życiowe role układają się w jedną całość, która nazywa się Robert Janowski. Gdybym musiał wybrać, dokonałbym samookaleczenia. Nie potrafiłbym zrezygnować z teatru, ponieważ czegoś by mi brakowało. Podobnie stałoby się, gdybym przestał pisać teksty. Te moje pasje, to takie środki wypowiedzi, poprzez które wyrażam siebie" - mówi Janowski.

Aktor mówi, że wybrał studiowania weterynarii, bo już od dziecka uwielbiał zwierzęta.

"Wychowywałem się na wsi, w Borach Tucholskich. Mieszkałem u dziadków, którzy mieli konie, krowy, świnie, króliki i gołębie. Cieszyłem się z każdych narodzin młodych i martwiłem, gdy zwierzęta chorowały. I tak zrodził się pomysł, aby zostać ich lekarzem".

Nie wszyscy o tym wiedzą, ale Janowski jest również poetą, wydał tomiki "Lustra" i "Głosy" oraz książkę "Noce", ale na pisanie nie ma zbyt wiele czasu.

"Ubolewam nad tym, że z tworzenia wierszy po prostu nie da się żyć, podobnie zresztą jak z teatru. W tym nieco brutalnym życiu, trzeba znaleźć sobie zajęcie, które zapewni rodzinie godziwy byt".




źródło:film.interia.pl


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Łosiek
JTM Spis Team


Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1824
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: pomorze
Płeć: Kobieta

 PostWysłany: Nie 1:18, 11 Sty 2009    Temat postu: Back to top

krk07 napisał:
Aktor mówi, że wybrał studiowanie weterynarii, bo już od dziecka uwielbiał zwierzęta.

"Wychowywałem się na wsi, w Borach Tucholskich. Mieszkałem u dziadków, którzy mieli konie, krowy, świnie, króliki i gołębie. Cieszyłem się z każdych narodzin młodych i martwiłem, gdy zwierzęta chorowały. I tak zrodził się pomysł, aby zostać ich lekarzem".
źródło:film.interia.pl

Prawie jak ja Very Happy Tylko że ja jednak nie poszłam na weterynarię, bo stwierdziłam, że wolę oglądać zwierzęta od zewnątrz niż od środka Razz A Bory Tucholskie to zaaaraz "obok mnie" I jeszcze bardziej lubię naszego prowadzącego, jak czytam takie informacje o nim


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
fan900



Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

 PostWysłany: Nie 20:28, 18 Sty 2009    Temat postu: Back to top

Czy ktoś z ekipy bądź forumowiczów, mógłby poprosić Roberta, aby podczas najbliższego tańca Oli Jurgi i Roberta Mullera powiedział, właśnie że "tańczyli Ola z Robertem" bo nie wszyscy wiedzą kto to jest ci dwoje...? dziękuje z góry za pozytywne rozpatrzenie mojej prośby...

Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Picio



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Pon 18:38, 26 Sty 2009    Temat postu: Back to top

Nie ukrywa, że rozpuszcza córki. Nic dziwnego, że czasami większy posłuch niż on ma u dziewczynek jego syn.

PANI: Dlaczego Twój syn nie znalazł się na zdjęciu do tego wywiadu?
ROBERT JANOWSKI:Makary ma 19 lat, jest w szkole filmowej Bogusława Lindy. Jeśli mówię o naszych wspólnych zdjęciach do prasy, powtarza: „Tata, do gazet to nie, dobrze?”. Cóż, jest dorosły…

Mówisz dzieciom, że je kochasz?
Często. Nie ma w tym nic wstydliwego. Otrzymuję też informację zwrotną. Zdarzało mi się dostać od Makarego SMS: „Kocham cię, tato”. Takie zachowanie uważam za naturalne.

Czy dzieci determinują wszystko, co robisz w życiu?
Zdecydowałem się na poprowadzenie programu „Jaka to melodia?”, gdy dowiedziałem się, że będę ojcem trzeciego dziecka. To nie było materialistyczne myślenie, tylko odpowiedzialne. Potem polubiłem swój program i czuję się w nim dobrze do dziś.

I nie musiałeś z niczego rezygnować…
Niczego nie żałuję i żyję w zgodzie ze sobą. Mogłem zostać w Stanach, kiedy pojechaliśmy tam z „Metrem”, i grać. Były takie propozycje. Ale ja jestem stąd. Tu są moje córki i syn.

Dzieci interesują się tym, co robisz? Podoba się im, że jesteś popularny?
Makary od dziecka przyzwyczajał się do tego, co niesie ze sobą mój zawód. Natomiast Tola i Anielka zobaczyły mnie dwa lata temu w telewizji i zdały sobie sprawę, gdzie pracuję. Wcześniej mówiłem im, że śpiewam, występuję w teatrze. Teraz są na etapie bohaterów telewizyjnych w stylu Hannah Montany, tak więc podoba im się, gdy ludzie na ulicy biorą ode mnie autografy.

Oceniają Twoją pracę?
Jako gospodarza programu telewizyjnego to raczej nie. Lubię natomiast wysłuchać, co mają do powiedzenia, kiedy zabieram je na koncerty, które gram z moim zespołem. Te występy to moja odskocznia. Robienie czegoś dla siebie. Makary zobaczył mnie kiedyś na scenie i powiedział, że to zawodowstwo.

Nagrałeś płytę „Song.pl” z piosenkami z okresu międzywojennego. Czy dla Makarego to nie jest ramota?
Nie słyszał jeszcze tej płyty. Powiedziałem mu tylko, że nagrywam swingowe kawałki z orkiestrą. Nie wiem, czy to dla niego

Artyści nagrywają swingowe płyty i często są w wieku Twojego syna.
Może i tak. Ale to nie jest swing sprzed 50 lat. Mam jednak nadzieję, że powie: „Jest OK”. Ja nie oceniam jego działań filmowych. Mówię tylko, czy etiuda mi się podoba. Zresztą te rozmowy są bardziej o emocjach i wizjach artystycznych. Podświadomie chyba obaj chcemy usłyszeć opinie na temat naszej pracy.

Masz czas dla młodszych dzieci?
Staram się uczestniczyć w ich życiu. Pracuję zrywami. Nie ma mnie pięć dni od rana do wieczora, a potem znowu mam trochę wolnego. Jemy wtedy razem obiady, odbieram dzieci ze szkoły. U nas w domu nie było nianiek, opiekunek. Zajmowaliśmy się dziewczynkami sami, Kasia w większym stopniu. Wydaje mi się, że taki sposób wychowania procentuje w tym, jak dzieci mówią, zachowują się, wypowiadają własne sądy.

Na dużo im pozwalasz?
Moje córki same się pilnują. Kiedyś chcieliśmy zabrać Anielkę w czasie roku szkolnego na dodatkowe wakacje, ale usłyszeliśmy tylko: „Mam prawo do nauki”, i to był koniec rozmowy.

Kim dziś jesteś dla dorosłego Makarego, kim dla Toli i Anieli?
Z Makarym tyle lat żyliśmy osobno… Jesteśmy chyba osobami, które szukają wspólnego języka i oczekują od siebie wsparcia.

Makary miał kiedyś do Ciebie pretensję, że rozstałeś się z jego mamą?
Nie rozmawialiśmy o tym nigdy. To dopiero przed nami.

Wróćmy do córek. Kim dla nich jesteś?
Całym światem. Szczególnie wtedy, kiedy wracam do domu. Bawię się z nimi, pozwalam łazić po sobie. Rozpuszczam je. Ale zawsze mam to samo zdanie co ich mama, gdy decyduje się, co im wolno.

Czy macie jakieś wspólne zabawy?
Czytamy książki z zagadkami. Albo gramy w „Łańcuszek”. Mówię pierwsze słowo, potem do tego wyrazu dostawia się kolejne i kolejne. I tak powstają długie zdania. To dobre na ćwiczenie pamięci i sposób na zabicie czasu podczas podróży.

Jaki kontakt mają Twoje córki i syn?
Czasami wydaje mi się, że Makary ma u nich większy posłuch niż ja. Mój syn jest małomówny, ale jak już zwróci im uwagę, stają prawie na baczność. Robią też z nim, co chcą. Niekiedy Makary zostaje z nimi jako baby-sitter. Sprawdza się w tej roli! W końcu to ich brat.

Pamiętasz wszystkie momenty, gdy dowiadywałeś się, że będziesz ojcem?
Dokładnie. Za pierwszym razem byłem trochę wystraszony. Nie wiedziałem, jak to dalej będzie. Z drugiej strony byłem bardzo dumny. Kiedy rodziły się dziewczynki, czułem się bezpieczny i szczęśliwy. Wiedziałem już, gdzie jest moja przystań, i… niczego się nie bałem. Uczestniczyłem w porodzie rodzinnym starszej córki.
Kiedy wziąłem ją na ręce, przedstawiłem się: „Nazywam się Robert Janowski, jestem twoim tatą”, i zacząłem opowiadać Czerwonego Kapturka, łzy same mi płynęły. Druga córka, Tola, rodziła się przez cesarskie cięcie… Spędziłem noc przy inkubatorze, głaszcząc ją po główce. Czekałem na moment, gdy będę mógł ją potrzymać. Kiedy przychodził na świat Makary, nie wpuszczali do szpitala.

"Pani"
nr 02 (221) 2009r.
Maciej Gajewski


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Ela



Dołączył: 26 Lis 2005
Posty: 304
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mińsk Mazowiecki

 PostWysłany: Śro 10:59, 28 Sty 2009    Temat postu: Back to top

Polecam fragmnent z miesięcznika "Twój Styl"

Robert Janowski: Stabilizacja romantyka
Kiedyś układał na ziemi wyznania miłosne z tulipanów. Teraz Robert Janowski kocha poważniej, lepiej, dojrzalej. Drażnią go szybkie związki i jeszcze szybsze rozstania. Tęskni za czasami, w których kobiety były niedostępne, a mężczyźni o nie walczyli. Z tej tęsknoty powstała jego najnowsza płyta Song.pl.
Restauracja przy teatrze Buffo. To w nim wszystko się zaczęło. Robert Janowski, absolwent weterynarii, zagrał w musicalu Metro. Pasja, bunt, wielkie oczekiwania. Sława. Dziś tamtego chłopaka już nie ma. Ale sentyment do teatru pozostał.
Twój STYL: W radiu RMF, gdzie prowadzisz sobotni program, pełnisz rolę terapeuty. Ludzie piszą do Ciebie o problemach z partnerem. Dlaczego Ci ufają?
Robert Janowski: Nie jestem terapeutą. Jestem głosem. Mam wrażenie, że słuchacze nie piszą do mnie, Roberta Janowskiego, ale jakiejś anonimowej miłej osoby, którą znają z radia. Dlaczego? Bo nie mają odwagi lub nie potrafią rozmawiać z partnerem, którego naprawdę kochają. Czasem popełnili błąd, który trudno jest naprawić. Inni piszą, bo jest im smutno i chcą się tym smutkiem podzielić. Radio sprzyja rozmowie. W studiu półmrok, cisza. Przemycam nastrojowe piosenki – Peter Gabriel, Sting. Wtedy ludziom łatwiej się otworzyć.
TS: Zdarza Ci się usłyszeć miłosne wyznania?
RJ: Rzadko bywam obiektem westchnień. Ale zdarzyła się kiedyś propozycja matrymonialna. Nawet dwie w jednej. Napisała do mnie mama dwóch córek. W skrócie wyglądało to tak, że mam przyjechać do ich domu i wybrać sobie jedną z nich na żonę. Wymieniała listę zalet i talentów: starsza córka zna angielski, młodsza umie piec ciasta... Ja miałem tańczyć w kuchni i śpiewać.
TS: Co zostało w Tobie ze zbuntowanego wokalisty Oddziału Zamkniętego i chłopaka z długimi włosami?
RJ: Niewiele. Siwe włosy w wersji długiej wyglądają śmiesznie. Nie widzę powodu do buntu. Mieszkam sobie na Ursynowie. Praca, zajęcia córek, Toli i Anielki, czasem pogram w tenisa, zakupy i robi się 22.00. W tym wszystkim muszę znaleźć czas, by przygotować audycję w RMF, kolejny program telewizyjny... Co zostało? Prawdziwa miłość do muzyki, która narodziła się właśnie w latach 80. Wtedy wszyscy brali gitary do rąk. Było mi to bardzo potrzebne. Muzyka dawała ujście emocjom, mogłem się wyszaleć.
TS: Nie buntujesz się przeciw stabilizacji?
RJ: Nie. Rodzina to treść życia. Życie stadne nie otępia zmysłów i nie zatrzymuje w zawodowym rozwoju. Choć przyznaję, że nieco spowalnia jego tempo.
TS: Nowa płyta Song.pl to Twoja interpretacja utworów z lat 30. do 40. Skąd chęć powrotu do przeszłości?
RJ: To po prostu piękne piosenki. Niektóre z nich zostały brzydko opakowane w dziwne aranżacje. Fascynujące było wydobywanie ich z tych opakowań. Są mi bliskie także przez teksty, które choć naiwne, opisują miłość szlachetną, nieskomplikowaną. Budują gotowe obrazy – niedostępne kobiety, walczący o nie szarmanccy mężczyźni... Atmosfera dansingu i popołudniowej herbaty. Suknie, kapelusze, woalki, dyskretny erotyzm. Dziś kontakty między ludźmi są często obcesowe, bezwzględne. Szybko nawiązujemy znajomości i szybko z nich rezygnujemy.
TS: Dla kogo śpiewasz?
RJ: Dla siebie. Odwołuję się do swojej romantycznej natury. Znam osobiście większość artystów, którzy kiedyś wykonywali utwory z płyty: Irenę Santor, Jerzego Połomskiego, Bohdana Łazukę, Sławę Przybylską. Gdy byłem mały, grzecznie im się kłaniałem. A dzisiaj jesteśmy znajomymi. To dla mnie zaszczyt.
TS: Bez jakiego utworu ta płyta nie mogłaby się obyć?
RJ: Bez Deszczu. W tym duecie towarzyszy mi Beata Kozidrak, której jestem wielbicielem. To bezpretensjonalna historia miłosna autorstwa Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. No i jest jeszcze klasyczna opowieść o zakochaniu, jego pierwszych chwilach: "Bo to się zwykle tak zaczyna".
TS: A jak to się zaczęło w Twoim przypadku?
RJ: Można powiedzieć, że poznaliśmy się z Kasią, moją przyszłą żoną, przez swatkę. Grałem w teatrze Komedia. Przed spektaklem przyjaciółka z Metra przedstawiła mi swoją koleżankę. Poczułem, że się rumienię! Pierwszy raz od wielu lat.
TS: Jak ją zdobywałeś?
RJ: Przebierałem się za różne postacie, za kloszarda, za muzyka rockowego, za cyrkowca, stawałem ze skrzypcami pod domem ukochanej, trzymając kartkę: "Zbieram na miłość", starałem się ją spotykać kilka razy dziennie (niby przypadkiem), układałem na ziemi z kwiatów różne wyznania...
TS: Szalone. Tak samo kochasz ją dzisiaj?
RJ: Trochę inaczej. Codziennie zdajemy egzamin. Z miłości, przyjaźni, czułości, lojalności, akceptacji i zrozumienia. Czasami konieczna jest poprawka. Ale z roku na rok rozumiemy się coraz lepiej. Szybko doszedłem do wniosku, że Kasia to kobieta, z którą chciałbym spędzić życie. Podczas drugiej randki, tuż przed Wigilią zaproponowałem, że razem ubierzemy choinkę w moim domu. Pomyślała wtedy, że to tani chwyt z choinką zamiast kolekcji płyt. Nie wycofała się jednak......

Twój Styl 02(022) 2009
Rozmawiała Magdalena Kuszewska


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
krk07



Dołączył: 03 Mar 2008
Posty: 5346
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRAKÓW

 PostWysłany: Sob 19:26, 31 Sty 2009    Temat postu: Back to top


Bo to się właśnie tak zaczyna”, „Już nie zapomnisz mnie”, „Całuję Twoją dłoń Madame”, „Powróćmy jak za dawnych lat”…..to tylko niektóre tytuły utworów z najnowszej płyty Roberta Janowskiego zatytułowanej„Song.pl”.
Premiera płyty odbędzie się 5 lutego 2009 roku.


Najnowszy krążek Roberta Janowskiego składa się z piosenek powstałych głównie w okresie dwudziestolecia międzywojennego, znanych z pierwotnych wykonań m. in: Aleksandra Żabczyńskiego, Eugeniusza Bodo, Hanki Ordonówny, Toli Mankiewiczówny i innych gwiazd polskiego filmu lat 20-stych i 30-stych XX wieku.

"Nigdy przedtem i nigdy potem nie zdarzył się w polskiej kulturze fenomen tak bujnego życia literackiego, teatralnego, muzycznego, jak lata 20-te i 30-ste " – mówi Robert Janowski.
„Piosenki miłosne powstałe w tym czasie, chociaż może ckliwe i naiwne do dziś cieszą się wielką sympatią, są śpiewane, przypominane i …wciąż pamiętane. Moim marzeniem było nagranie płyty właśnie z tymi piosenkami wraz z towarzyszeniem orkiestry i odpowiednią, nowoczesną aranżacją” – dodaje Janowski.

Premierę najnowszej płyty Roberta Janowskiego poprzedzi promocja jednego z utworów – 26 stycznia br., planowana jest premiera utworu zatytułowanego „Już nie zapomnisz mnie” (muzyka: Henryk Wars, słowa: Ludwik Starski), podchodząca z filmu „Zapomniana Melodia”, a pierwotnie wykonywana przez Aleksandra Żabczyńskiego. Utwór ten będzie można usłyszeć we wszystkich, dobrych rozgłośniach radiowych.

Płytę „Song.pl” wydało wydawnictwo Bauer i od 5 lutego 2009 będzie do nabycia we wszystkich punktach dystrybucji prasy oraz sklepach muzycznych.
Patronami medialnymi są: Twój Styl, TVP1, RMF FM, interia.pl,

żródło:http://robertjanowski.muzzo.pl/


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Jaka to Melodia? Strona Główna -> Robert Janowski Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 20, 21, 22  Następny
Strona 7 z 22

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach